"Problem polega na tym, że co innego mówi prokuratura, a co innego CBA. Mówienie o zaginionych nagraniach to zagrywka pod publikę, w typie Zbigniewa Ziobro. Kamiński nic na mnie nie ma, bo nie może. Nie kontaktowałem się z Ryszardem Krauze ani 5, ani 6, ani 7 lipca 2007 roku. Choć nie ukrywa, że go znam" - powiedział nam lider Samoobrony Andrzej Lepper.

Reklama

>>> Afera przeciekowa. CBA ma dowe dowody

Choć od wybuchu afery, która zakończyła rządy koalicji PiS z Samoobroną i LPR, minęły już dokładnie dwa lata, to do tej pory prokuratura nikogo nie oskarżyła o zdradę szczegółów prowadzonej przez CBA operacji w Ministerstwie Rolnictwa.

Najpoważniejszą hipotezą pozostaje ta przedstawiona przez Jerzego Engelkinga na multimedialnej konferencji z 31 sierpnia 2007 roku. Kluczowymi ogniwami przecieku mieli być kolejno: Janusz Kaczmarek, Ryszard Krauze, Lech Woszczerowicz i w końcu wicepremier Andrzej Lepper.

>>>W CBA bez zmian Kamiński zostaje

Ale jak ustalił DZIENNIK, szykuje się kolejny zwrot w tej sprawie. Do śledztwa chcą się wtrącić agenci CBA. Choć to oni prowadzili operację specjalną w resorcie rolnictwa, to za wyjaśnienie sprawy przecieku i ostrzeżenia Andrzeja Leppera odpowiadała do tej pory ABW i prokuratura. Teraz szef CBA chce, aby i jego agenci włączyli się w wyjaśnienie sprawy.

>>>Tak wyglądała afera przeciekowa

Co więcej, Kamiński twierdzi, że dzięki CBA prokuraturze w końcu uda się wskazać winnych przecieku. Według naszych źródeł w prokuraturze i służbach specjalnych Kamińskiemu może chodzić o rzekomo zagubione przed dwoma laty nagrania z podsłuchanych przez CBA rozmów w 2007 r. Według tej wersji CBA podsłuchało rozmowy Andrzeja Leppera z biznesmenem Ryszardem Krauzem.