Ryszard Petru na konferencji prasowej w Krakowie odniósł się do planowanej przez rząd reformy edukacji, która przewiduje m.in. likwidację gimnazjów oraz przywrócenie 8-klasowej szkoły podstawowej i 4-letniego liceum.
Nie ma pieniędzy na ten chaos, który nam pani minister edukacji Anna Zalewska i pani premier Beata Szydło chcą zgotować. Wstępne szacunki wskazują, że to jest 1 mld 600 mln złotych, taki będzie koszt samego dostosowania infrastruktury do tej chaotycznej reformy. Nie dość, że nie ma tych pieniędzy w budżecie państwa, to co najmniej połowa tej kwoty będzie musiała być sfinansowana przez samorządy, które też tych pieniędzy nie mają - mówił polityk Nowoczesnej.
Będzie olbrzymi chaos, nie mówiąc o tym, ile będą kosztowały odprawy dla tysięcy zwalnianych nauczycieli, z tego powodu, że pani minister Zaleska uparła się ideologicznie likwidować gimnazja - podkreślił Petru. Jednocześnie dodał, że nie ma też pieniędzy na obniżkę wieku emerytalnego. Dlatego plan pana wicepremiera Morawieckiego należałoby nazwać po imieniu: to jest plan złupienia Polaków - powiedział.
Według lidera Nowoczesnej rząd musi zrozumieć, jakie są koszty społeczne reformy edukacji oraz wziąć pod uwagę spadek popularności. Oni się boją utraty władzy. Uważam, że protesty są bardzo ważne, bo polskie społeczeństwo obywatelskie się budzi. Ważne jest, by także w małych, wiejskich gminach ludzie zrozumieli, jak bardzo ich to dotyczy. +Czarny protest+ (przeciw zaostrzeniu przepisów aborcyjnych) pokazał, że PiS od czasu do czasu wywiesza białą flagę - zauważył.
Petru zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy, by nie popisywał ustawy dotyczącej reformy edukacji. Panie prezydencie apeluję do pana, żeby pan raz w życiu czegoś nie podpisał. Wtedy pokazałby pan przynajmniej, że jest pan zainteresowany przyszłością młodego pokolenia - mówił.
Poseł Marek Sowa, który w zeszłym tygodniu przeszedł z klubu PO do Nowoczesnej zauważył, że w wyniku reformy edukacji szczególnie ucierpią małe szkoły. W małych szkołach będzie dopychanie uczniów, tworzenie nowych oddziałów i często powrót do dwuzmianowości. Dzieci będą chodzić do szkół popołudniami, wracać do domu wieczorami - podkreślił.
Nie o taki rozwój młodego pokolenia nam chodziło. Chodziło o to, żeby młodzi ludzie mieli możliwość integracji ze swoimi kolegami z sąsiednich miejscowości i mogli się uczyć w świetnie przygotowanych pracowniach, w które tak mocno inwestowały samorządy w ostatnich latach - powiedział Sowa, który sam jest ojcem szóstoklasisty.
Poseł wyraził nadzieję, że podczas prac w komisjach sejmowych wolny dostęp do procesu legislacyjnego będą mieć nauczyciele, przedstawiciele związków zawodowych i samorządów. Jeśli miałoby to być należycie przeprowadzone, to w mojej ocenie nie ma możliwości skończenia tych prac w takim terminie, który umożliwiałyby podjęcie w lutym czy w marcu uchwał o wygaszaniu szkół - zaznaczył Sowa
Ryszard Petru ocenił też, że widać już, jakie są zakusy rządu: likwidacja kwoty wolnej od podatku, co oznacza - jego zdaniem - że większość z nas będzie musiała płacić wyższe podatki; wprowadzenie nowej akcyzy na samochody, które będą droższe oraz pomysły, żeby jeszcze bardziej opodatkować polskich przedsiębiorców, co sprawi, że część z nich przeniesie swój biznes na Słowację lub do Czech.
Rządu PiS nie stać na to wszystko, co obiecywali, a najgorsze jest to, że koszty spadają nie tylko na budżet, ale i na samorządy, które do tej zmiany nie są przygotowane - podkreślił Petru.
Odniósł się też do słów wicepremiera Morawieckiego, który w wywiadzie dla PAP powiedział, że dla osób, które zarabiają więcej, nie powinno być kwoty wolnej od podatku. Co to znaczy więcej? Więcej od średniej, od średniej w danym powiecie? Ewidentnie chodzi o to, żeby płacić wyższe podatki w Polsce. Tak długo, jak nie będzie konkretów, tak długo nie wiemy, jakiej grupy to dotyczy, ale nie oszukujmy się tak naprawdę chodzi o to, żeby złupić Polaków i żeby większość z nas zapłaciła wyższe podatki, bo nie ma pieniędzy na to, co obiecali. Ale i tak pieniędzy z tej kwoty wolnej od podatku nie starczy - podkreślił Petru. Przypomniał, że Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że kwota wolna od podatku ma nie być zmniejszana, ale zwiększana.