Ta sprawa nie budzi szczególnego ani zainteresowania, ani tym bardziej niepokoju w obozie Zjednoczonej Prawicy. Bo uważamy, że jeżeli Marek Falenta ma dowody, to niech położy je na stole. Gdyby znalazły się dowody, że ktoś inspirował jego działania, to jest to obciążające dla tej osoby. Czy jest to obciążające dla całej partii, a tym bardziej dla całego obozu politycznego? To naprawdę wymagałoby już bardziej szczegółowych aspektów. Czy ten potencjalny rozmówca Marka Falenty informował o tym swoich przełożonych, czy w jakikolwiek sposób pomagał czy tylko biernie korzystał z efektów nielegalnych działań pana Falenty. Tutaj znaków zapytania jest wielepowiedział w "Rozmowie Piaseckiego" wicepremier Jarosław Gowin.

Reklama

Wierzę w uczciwość i profesjonalizm polskiego państwa, bo tak trzeba na to patrzę. Na razie nie widzę żadnego powodu, żeby powoływać komisję śledczą - stwierdził Gowin.

Oczywiście jest pytanie jakim alfabetem pisana była ta afera, jest pytanie o to, czy Marek Falenta działał sam czy był przez kogoś inspirowany. Czy był inspirowany przez taką bądź inną frakcję w polskich służbach, czy był inspirowany tylko przez kogoś z Polski. Tym się musi zająć wywiad i kontrwywiad, jestem przekonany, że te aspekty działalności pana Falenty są bardzo uważnie badane i obserwowane – mówił w TVN24.

Reklama

Na Twitterze jednak, internauci przypomnieli, że jeszcze w 2015, czyli po ujawnieniu taśm, PiS miała zupełnie inne podejście do tematu.