Dorn poskarżył się na swoim blogu na Onet.pl, że nie miał możliwości skomentować expose Donalda Tuska. Był na liście mówców PiS, ale o 14.30 dowiedział się, że jego nazwisko zniknęło. Sekretarz klubu PiS Krzysztof Tchórzewski tłumaczył, że przedmówcy wykorzystali cały czas przeznaczony dla Prawa i Sprawiedliwości.

Reklama

Dlatego rozżalony Dorn zdecydował się opublikować swoje wystąpienie na internetowym blogu. Gdyby wszedł wczoraj na mównicę, prawdopodobnie porównałby Tuska do premiera Węgier Ferenca Gyurcsanya, którego słowa zaproponował na motto nowego rządu. Nawiązał tym samym do słynnego tajnego wystąpienia szefa węgierskiego gabinetu, w którym przyznał się on do oszukiwania społeczeństwa, byle utrzymać władzę. "Kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem. Nie ma niczego, z czego możemy być dumni poza tym, że mamy władzę" - ujawnienie tych słów spowodowało falę zamieszek na Węgrzech.

Dorn ironizował, że jedyne konkrety w expose Tuska to zapowiedzi zrobienia tego, co zrobił już rząd Jarosława Kaczyńskiego, albo obietnice wprowadzenia tego, co poprzedni rząd wpisał do budżetu.

Były marszałek Sejmu stwierdził także, że program Tuska to plan wypłat dla grup i środowisk, które umożliwiły PO dojście do władzy. Jako przykład podał plan zniesienia abonamentu rtv, co, jak przekonuje Dorn, "oznacza de facto likwidację radia i telewizji publicznych i oddanie wielomiliardowego rynku właścicielom TVN i Polsatu".

Reklama