Donald Tusk ostrzegł, że "polityczna awantura o antyeuropejskim charakterze" grozi naszym interesom. Tłumaczy, że Polska prowadzi teraz trudne negocjacje w sprawie limitów na emisję dwutlenku węgla. "To brzmi tajemniczo, ale chodzi tu o miliardy euro. Musimy mieć sojuszników w tych rozmowach" - podkreślił Tusk.

Reklama

Szef rządu nie krył też oburzenia, że prezydent postraszył Polaków homoseksualistami i Niemcami. "To niemądre, nieprzyzwoite, sprzeczne z naszymi interesami i szkodzące Polsce, jeśli chodzi o wizerunek Polski w Europie i na świecie" - mówił z naciskiem.

Donald Tusk oświadczył też, że jeśli "w swoim zacietrzewieniu PiS zablokuje ratyfikację traktatu", będzie referendum. Przyznał jednak, że chciałby tego uniknąć, uznaje bowiem takie rozwiązanie za kosztowne, czasochłonne i "ryzykowne z punktu widzenia ratyfikacji".

Pytany, czy - jako widzowi - podobało mu się orędzie, Tusk odpowiedział wymijająco. "Ten typ orędzia ma w sobie coś niestosownego, choć podkład muzyczny (muzyka z filmu "Polskie drogi") jest OK. Jestem z tego pokolenia, który ma sentyment do tego serialu" - uśmiechnął się premier.

Zobacz orędzie prezydenta >>>

Jego zdaniem, wystąpienie Kaczyńskiego nie było jednak orędziem, ale spotem reklamowym partii politycznej. "Rękę Kurskiego było widać. Nie jestem skory do drwiny i ironii, ale zasmucające jest to, że pozwolono Kurskiemu w dość agresywnej formie użyć wizerunku kilku przywódców europejskich" - podsumował szef rządu.