Niesłusznie wyrządzono mu krzywdę, oczywiście, że pomogę" - mówi dziennikowi.pl Jolanta Szczypińska. "Nie zostawimy Zbyszka samego. Nie można go tak zostawić, w miarę możliwości, każdy go wspomoże. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" - dodaje.

"Jeśli będzie zbiórka, to się dorzucę" - zapewnia poseł Tadeusz Cymański. Nie chce jednak zdradzić, jaką kwotą wspomógłby kolegę. Twierdzi, że musi jeszcze porozmawiać z kolegami z partii. "Dla kawalera ZIobry to duże obciążenie" - mówi. I dodaje, że gdyby taka kara spotkała Janusza Palikota, to dla niego suma ta nie byłaby "żadnym obciążeniem".

Reklama

Paweł Kowal także nie chce zdradzić dziennikowi.pl, ile pieniędzy przeznaczyłby na zrzutkę dla Zbigniewa Ziobry. Zapewnia jednak, że też pomoże.

>>>Ziobro: Będę musiał sprzedać mieszkanie

W wywiadzie dla DZIENNIKA były minister sprawiedliwości Zbigniew ZIobro stwierdził, że nie stać go na zapłacenie 30 tysięcy złotych odszkodowania doktorowi G. Taką kwotę wyznaczył sąd, nakładając na Ziobrę obowiązek przeproszenia kardiochirurga w trzech telewizjach, tuż po głównych wiadomościach, czyli w czasie największej oglądalności. To oznacza kolejny wydatek: od 150 do 200 tysięcy złotych. "Chyba będę musiał sprzedać mieszkanie" - żali się DZIENNIKOWI Ziobro.

Klubowi koledzy są jednak solidarni. "Będziemy zastanawiać się, czy w klubie jakoś nie zebrać pewnej kwoty pieniędzy, aby pomóc Zbigniewowi Ziobro" - stwierdził w Radiu ZET szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski.

Poseł Jacek Kurski w RMF FM zapewnił, że zbiórka już jest faktem. PiS chce zapłacić za czas antenowy, potrzebny Ziobrze na przeproszenie doktora G.