Stawką włoskich wyborów jest los strefy euro - twierdzi doktor Robert Zmiejko ze Szkoły Głównej Handlowej. Dziś i jutro Włosi biorą udział w przedterminowych wyborach parlamentarnych. W grudniu ubiegłego roku partia Silvio Berlusconiego wycofała poparcie dla rządu technicznego Mario Montiego. W ocenie doktora Roberta Zmiejko propozycje - drugiej w sondażach - centroprawicy mogą być trudne do zrealizowania. Silvio Berlusconi zapowiada zniesienie wielu podatków, chce ułatwień dla przedsiębiorców, ale jednocześnie były premier zapowiada, że będzie ubiegał się o posadę ministra gospodarki i przemysłu.
Jak podkreśla ekspert, wynik głosowania będzie miał duże znaczenie dla walczącej z kryzysem strefy euro. Od tych wyborów zależy też to, czy Włosi w ogóle będą w przyszłości nadal płacić i zarabiać w euro - przekonuje.
Doktor Robert Zmiejko zaznacza, że Włosi muszą wybrać parlament zdolny do zreformowania osłabionej gospodarki. Potrzebne są zmiany prowadzące do zwiększenia konkurencyjności Włoch, a także do zmniejszenia bardzo wysokiego zadłużenia tego kraju - wylicza ekspert.
We wszystkich przedwyborczych sondażach z ponad 30-procentowym poparciem prowadził centrolewicowy blok na czele z Partią Demokratyczną. Drugie miejsce z około 5-6 procentową stratą zajmowała centroprawica, której trzon stanowi partia Silvio Berlusconiego Lud Wolności. Kilkunastoprocentowe poparcie notowały Ruch 5 Gwiazd oraz koalicja ustępującego premiera "Z Montim dla Włoch". Wybory zakończą się w poniedziałek o godzinie 15:00.