Ukraińska Prokuratura Generalna nie znalazła do tej pory winnych funkcjonariuszy pobicia dziennikarzy na przełomie listopada i grudnia. W tym czasie masowo zatrzymywani są opozycjoniści i osoby, które jakoby brały udział w zamieszkach.
Deputowana opozycyjnego UDAR-u Iryna Heraszczenko opublikowała odpowiedź Prokuratury Generalnej na jej interpelację. Napisano tam, że dotąd nie odnaleziono żadnego winnego agresywnego zachowania funkcjonariuszy oddziałów specjalnych wobec dziennikarzy 30 listopada i 1 grudnia. Poszkodowanych zostało wtedy co najmniej 26 pracowników mediów, w tym Polak Paweł Pieniążek. Prokuratorzy zapowiadają, że dopiero sprawdzą, czy milicja działała zgodnie z prawem. Jeśli chodzi zaś o 40 dziennikarzy poszkodowanych w zamieszkach na Hruszewskiego pod koniec stycznia, Prokuratura Generalna milczy.
W czasie 74 dni protestów w Kijowie i innych miastach Ukrainy rannych zostało 136 dziennikarzy. Niektórzy w wyniku eksplozji granatów hukowych, inni zostali pobici przez milicjantów lub funkcjonariuszy Berkutu, a także tituszków, czyli dresiarzy współpracujących z władzami. Pracownicy mediów twierdzą, że w czasie zamieszek na Hruszewskiego strzelano w nich specjalnie. Wielu straciło nie tylko sprzęt, ale też poniosło uszczerbek na zdrowiu.