Według ukraińskiego resortu, zestrzelono z przenośnych wyrzutni rakietowych dwa helikoptery Mi-24 należące do wojska. Zginęły 2 osoby, kilka zostało rannych. Inny śmigłowiec został ostrzelany. Zdaniem Ministerstwa Obrony, te przypadki świadczą o tym, że nie można mówić o żadnych "pokojowych demonstrantach", a raczej o profesjonalnych wojskowych, którzy są dobrze uzbrojeni i nie przejmują się ewentualnymi stratami wśród ludności cywilnej. Resort zaznacza, że świadczy to o tym, że w walkach uczestniczą albo najemnicy, albo żołnierze armii innego kraju.

Reklama

Według ukraińskiego eksperta wojskowego Dmytra Tymczuka, separatyści chcą przenieść swój sztab do Gorłowki pod Donieckiem. Próbuje się tam przedostać rosyjski agent wywiadu wojskowego Igor Girkin, który kierował dotąd bojownikami. Sami promoskiewscy aktywiści mają planować prowokację, która ma jakoby pokazać nieludzkie zachowanie ukraińskich żołnierzy.

Na razie separatyści wzywają wszystkich do przyjścia na główny plac Słowiańska. Mieszkańcy mają zwrócić się do prezydenta Rosji Władimira Putina z prośbą o natychmiastową interwencję. Świadkowie twierdzą jednak, że ludzie nie spieszą się ze spełnieniem tego żądania.

Pojawiają się przy tym liczne informacje o tym, że mieszkańcy zbierają się przy zdobytych przez Ukraińców posterunkach i starają się zatrzymać żołnierzy. Wojskowi zajęli co najmniej 10 z nich, a także wieżę telewizyjną. Według MSW Słowiańsk jest otoczony przez ukraińską armię. Resort apeluje, aby mieszkańcy nie wychodzili na ulice. Ministrowie spraw wewnętrznych i obrony, a także dowódca Gwardii Narodowej są na miejscu.

Słowiańsk został opanowany przez separatystów 12 kwietnia. Terroryści przetrzymują kilkudziesięciu zakładników, wśród nich, mer miasta, dziennikarzy, ukraińskich żołnierzy i funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, a także -od 25 kwietnia- 7 wojskowych inspektorów państw OBWE, w tym Polaka.

Ukraińska armia próbowała szturmować miasto 24 kwietnia, ale poza likwidacją kilku posterunków prorosyjskich bojowników nic nie osiągnęła.