Wczorajszy zamach terrorystyczny na boeinga 777 Malaysian Airlines oznacza kolejne poważne kłopoty malezyjskich linii lotniczych. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>> Kolejne, bo marca w tajemniczych okolicznościach zniknęła inna maszyna tego przewoźnika. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>

Reklama

- Dwie katastrofy w tak krótkim okresie, w których zginęło tak dużo ludzi, mogą podważyć zaufanie do tej linii. Jeśli przylgnie do niej łatka pechowej, może się to przełożyć na jej wyniki. Spadek wartości akcji, dodatkowo odpływ pasażerów…. - mówi na gazeta.pl ekspert lotniczy Marcin Ziółek.

W historii linii lotniczych takie wydarzenia już miały miejsce. Kiedy pokładzie samolotu Pan Am w 1988 roku wybuchła bomba podłożona przez terrorystów, to to zdarzenie zapoczątkowało upadek przewoźnika. Ten zbankrutował trzy lata później.

Mary Schiavo, były główny inspektor w amerykańskim Departamencie Transportu jest zdania, że pamięć klientów jest jednak krótka, a po drugie - decydujące są ceny biletów.

W maju 2014 roku malezyjski minister transportu zapowiedział, że rząd nie będzie więcej dofinansowywał narodowego przewoźnika, który w ciągu ostatnich trzech lat miał 1,3 mld dolarów straty.