Maciej Miłosz: Jesteśmy w Polsce przewrażliwieni czy jednak istnieje coś takiego jak propaganda uprawiana przez rosyjski rząd?
Janis Sarts*: Nie jesteście. Rosyjska propaganda jak najbardziej działa. I to nie tylko na Ukrainie, w Rosji, ale również w krajach bałtyckich, skandynawskich czy na Zachodzie. Jest kompleksowa. Używa nie tylko tradycyjnych mediów. Jest obecna w działaniach organizacji pozarządowych i internecie, w tym na portalach społecznościowych. Jej celem jest wpływanie na poglądy panujące w danym społeczeństwie. Czasami stara się wpływać na debatę polityczną, często obiera sobie za cel wartości obowiązujące w danym kraju. Używa się m.in. techniki mgły informacyjnej. To jest tworzenie fałszywych hipotez, teorii spiskowych. Nie po to, by społeczeństwo w nie uwierzyło, ale by wszystko uczynić mniej wiarygodnym. Podobnie jak w przypadku prawdziwej mgły łatwo jest stracić orientację. Dobrym przykładem było zestrzelenie samolotu MH17 nad Ukrainą. Rosjanie wypuścili ponad 20 różnych teorii, jak mogło do tego dojść. I to zaciemniało obraz.
Ale Holendrzy i tak twierdzą, że samolot zestrzelono z rosyjskiej broni.
Po pewnym czasie nie dało się dłużej ukrywać faktów. Doskonałą pracę wykonała grupa dziennikarzy Bellingcat, którzy za pomocą mediów społecznościowych pokazali, z jakiej wyrzutni strzelano. Ale przez około dwa tygodnie nie wszystko było jasne. I nawet jeśli potem prawda wychodzi na jaw, Rosji to nie zniechęca. Inną metodą jest wykorzystywanie słabości. Wszystkie społeczeństwa mają problemy – mniejszości, migracje, nierówności społeczne. Rosjanie próbują skierować dyskusję na wygodne dla nich tory. Pokazać, że dogadanie się nie jest możliwe. Starają się grać na podziały w społeczeństwie.
Jakie są inne przykłady działania tej ich propagandy?
11 listopada na Łotwie obchodzimy święto narodowe. To dzień, kiedy wygraliśmy ważną bitwę w 1919 r. Tradycyjnie zapalamy świeczki, by pokazać, że pamiętamy tych, którzy polegli. Tymczasem rosyjska telewizja NTW wyemitowała materiał, w którym twierdziła, że to czczenie łotewskich nazistów i Waffen SS, a Łotysze maszerują z pochodniami i krzyczą „Łotwa dla Łotyszy”. Tak więc mamy z jednej strony rzeczywistość, a z drugiej nieprawdziwą historię, jakoby faszyści na Łotwie rośli w siłę, a Rosja musi ich zwalczać. To jedna mała sprawa, która jest częścią większej całości, szerzenia teorii, że w krajach bałtyckich dzieją się złe rzeczy.
Propagandy używa nie tylko Rosja, ale także terroryści z Państwa Islamskiego.
Jedni i drudzy biorą za cel zachodnie wartości, zwracają się do sfrustrowanej części społeczeństwa. Jedni chcą rekrutować terrorystów, drudzy dzielić społeczeństwo, by mieć na nie większy wpływ. Da’isz aktywnie działa w internecie, Kreml ma znacznie bardziej rozwinięty wachlarz możliwości, w tym gazety i telewizje.
Jak Europa może odpowiedzieć?
Społeczeństwa muszą zrozumieć, że wojna informacyjna już trwa. Propaganda działa najbardziej efektywnie, gdy ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Uświadamiać można na przykładach. W Niemczech było niedawno głośno o zaginionej 13-latce. Po powrocie stwierdziła, że została zgwałcona przez imigrantów. Potem okazało się, że to nieprawda, a nastolatka uciekła z domu, bo miała złe stopnie. Ale wcześniej doszło już do protestów pod urzędem kanclerskim. Tym razem Rosjanie przesadzili. Tak podgrzali negatywne emocje, że ludzie zorientowali się, iż ktoś ich oszukuje. Wtedy zaczęła rosnąć świadomość. Po drugie, bardzo ważne jest zrozumienie, jak taka propaganda działa. Proste pytanie: dlaczego Da’isz wrzuca do sieci filmy z obcinaniem głów? Bo wiedzą, że będzie się o tym dużo mówić. Skoro tak, to potencjalni zwolennicy mogą uwierzyć, że warto się do nich przyłączyć. Wreszcie po trzecie, trzeba pamiętać o własnej narracji. Przypomnieć, dlaczego wierzymy, że nasz sposób życia jest najlepszy. Że mimo wielu problemów Zachód i tak jest najlepszym miejscem dla tych, którzy wierzą w wolność jednostki i chcą odnieść sukces. W końcu dlaczego w Rosji każdy, kto się nieco dorobił, wysyła swoją rodzinę na „skorumpowany, zgniły Zachód”?
Jak używanie propagandy będzie wyglądać w przyszłości?
To będzie kombinacja różnych technik. One są znane od XX w., ale będzie się je dalej rozwijać w mediach społecznościowych. Jedna z nich to cyberatak połączony z operacją wywierania wpływu. To można było zaobserwować podczas wyborów w USA. Najpierw wykradziono pewne informacje, potem używano ich w czasie kampanii. Myślę, że tego rodzaju ataków będzie więcej.
*Janis Sarts, ekspert NATO.