Do 57 tomów śledztwa smoleńskiego dotarł tygodnik "Wprost". Wynika z nich, że w chwili katastrofy do żony dzwonił poseł PSL Leszek Deptuła.

Reklama

"Między godziną 9 a 9.30 na mój telefon przyszła poczta głosowa, na której było zarejestrowane nagranie głosu mojego męża, który krzyczał: <Asia, Asia>. W tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu. Nie rozpoznałam słów, był to krzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu" - zeznała Joanna Krasowska-Deptuła.

Jak podaje "Wprost", żona polityka odsłuchała wiadomość, gdy media podały wiadomość o katastrofie pod Smoleńskiem. Potem nagranie się skasowało, ale Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego je odzyskała.

"Jestem na sto procent pewna, że to był głos męża i że nagranie pochodziło z chwili katastrofy. Niestety nie znam wyniku ekspertyzy ABW" - powiedziała Krasowska-Deptuła.