Jak ujawnił portal tvn24.pl, który dotarł do niepublikowanego dotąd nagrania VHS z oględzin miejsca zabójstwa generała, na samochodzie Papały widać ślady rąk oraz niewielki przedmiot wyglądem przypominający łuskę naboju.
Problem jednak w tym, że o znalezisku nie ma słowa w aktach śledztwa. Nie ma go też wśród dowodów rzeczowych.
- Przedmiot nie został opisany w protokole oględzin. Nie został też fizycznie zabezpieczony, co oznacza, że nie znalazł się jako dowód ani w śledztwie w sprawie zabójstwa, ani w procesie oskarżonych przez warszawską prokuraturę. Dysponujemy tylko jego obrazem na filmie z oględzin - mówił portalowi Jarosław Szubert z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi (ta w pewnym momencie przejęła sprawę).
Eksperci, którzy widzieli nagranie są zdania, że na dachu widać łuskę prawdopodobnie z naboju do pistoletu TT, którym - według wersji łódzkich prokuratorów - miał strzelać Igor M. "Patyk", podejrzany o zabójstwo.
To jednak niejedyne odkrycie. Nieznanym i wcześniej niezbadanym dowodem rzeczowym są także dwa guziki ze śladami krwi generała.
- W Komendzie Głównej zapoznawaliśmy się z materiałami, jakie przez lata zbierała grupa policyjna grupa śledcza. W jednej z szaf znaleźliśmy foliową torebkę, a w niej dwa guziki. Opisane były jako pochodzące z ubrania generała Papały - opowiadał Jarosław Szubert.
Jak podaje "Rzeczpospolita" pojawienie się tych dowodów nie musi oznaczać przełomu w śledztwie, bo te ustalenia są znane łódzkiej prokuraturze od kilku miesięcy. Jak komentowane jest samo nagranie?
- Oglądaliśmy go i rzeczywiście mieliśmy złudzenie, jakby to była łuska. Ale ja obstawiam, że ktoś na przykład położył na dachu skuwkę od długopisu, kiedy pisał jakiś protokół - mówi inspektor Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji, a w 1998 r. wicenaczelnik wydziału, był na miejscu zabójstwa.
- Może (guziki - przypis red.) odpadły, kiedy np. lekarz sprawdzał tętno. Zostały wrzucone do woreczka foliowego. Gen. Papała nie miał śladów na rękach wskazujących, że się bronił - dodaje.
Były komendant główny policji został zastrzelony 25 czerwca 1998 r. w Warszawie w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał.