W Gdańsku zebrało się co najmniej kilka tysięcy osób, które zostawiały zapalone znicze, upamiętniając i wspominając zamordowanego prezydenta miasta Pawła Adamowicza. W trakcie zgromadzenia głos zabrała żona Adamowicza - Magdalena Adamowicz. Znicze w Gdańsku oraz innych miastach Polski ustawiane są na planie serca, a w mediach społecznościowych akcję nazwano "największe serce świata". Zgromadzeni apelują także o to, aby Jerzy Owsiak nadal kierował Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy.
Niewyobrażalne jest to dla ludzi, że nienawiść może być tak wielka. Pamiętacie go uśmiechniętego, zagadującego ludzi na ulicy. Chciał, żeby to miasto było dla wszystkich. Dla niego nie miało znaczenia to, jaki kto ma kolor skóry i kogo kocha. Proszę, żeby taka atmosfera w Gdańsku była - mówiła Magdalena Adamowicz. Dzisiaj jesteśmy w żałobie, ale ona minie. Paweł często mówił, żebyśmy się kochali. Wiem, że Paweł jest tu z nami, że będzie dobrym opiekunem tego miasta. Jego śmierć nie pójdzie marne. Wiem to dlatego, że tylu z państwa tutaj jest, że jesteście tutaj dla niego, osoby w różnym wieku, nie tylko z Gdańska. Dziękuje wam za to bardzo - dodała.
Głos zabrała także starsza córka Pawła Adamowicza. Nazywam się Antonina Adamowicz. Paweł Adamowicz był moim tatusiem. Ciebie tatusiu kocham bardzo mocno i na zawsze. Kocham to miasto tak jak on. Cała nasza rodzina je kocha, bo Gdańsk był dla taty trzecim rodzicem, trzecim dzieckiem i drugą miłością. Wiem, że jeżeli to miasto nadal będzie otwarte, takie kochające jak jest teraz, to on będzie bardzo szczęśliwy. Dziękuję wam wszystkim za to wsparcie - podkreśliła starsza córka tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska