Radio ZET dotarło do złożonych w prokuraturze zeznań byłego ministra sportu Tomasza Lipca. Zeznania te pokazują, jak dwie służby specjalne ścigały się inwigilując i podsłuchując urzędników podległych Ministerstwu Sportu.

Z jedną z nich - ABW - blisko współpracował minister Lipiec. Posunął sie nawet do tego, że oficera ABW zatrudnił u siebie na stanowisku dyrektora.

Reklama

Agencja potwierdziła fakt zatrudnienia w resorcie sportu swojego agenta. Porozumienie o oddelegowaniu funkcjonariusza zostało podpisane w styczniu 2006 roku, przez ówczesnego szefa ABW Witolda Marczuk oraz ministra sportu.

To właśnie ten oficer organizował póżniej Lipcowi spotkania z szefami ABW, o których już wcześniej informowały media. Na nich, jak zeznał były minister, Bogdanem Święczkowski i Grzegorz Ocieczek informowali go opodejrzeniu korupcji wśród urzędników, a później pokazali stenogramy z podsłuchów jego pracowników. Chodziło między innymi o dyrektorów Centralnego Ośrodka Sportu Krzysztofa S. i Tadeusza N.

Reklama

Lipiec zeznaje, że wezwał ich, chcąc wręczyć im zwolnienia. W tym momencie do akcji wkroczyło niespodziewanie dla wszystkich CBA, zatrzymując dyrektorów pod gmachem resortu sportu.

Według nieoficjalnych informacji Radia ZET, po tych zeznaniach prokuratorzy zajmujący się sprawą Lipca brali pod uwagę zatrzymanie wiceszefa ABW Grzegorza Ocieczki. Pomysł został jednak utrącony na wyższym szczeblu.

Pytany o tę sprawę Zbigniew Wassermann, który był wówczas koordynatorem służb specjalnych i - jak sama nazwa wskazuje powinien dbać o to, by te służby nie wchodziły sobie w drogę - nie chciał tych informacji skomentować. Zasłonił się tajemnicą państwową.

Afera łapówkarska trafiła też w Lipca, który trafił za kraty w październiku 2007 roku. Zarzuty ciążące na nim są poważne. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zarzuca mu m.in. przyjęcie "korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej" oraz w związku z działalnością Centralnego Ośrodka Sportu. Według "Wprost", Lipiec miał wziąć przynajmniej 100 tys. zł łapówek. Grozi mu do 10 lat więzienia.