To nie jest decyzja podjęta pod wpływem chwili, czy tylko pod wpływem wyniku wyborów prezydenckich i o tym pisałam od paru lat, że z mężem rozmawiamy i przesuwamy tę granicę. Tym słupkiem granicznym dla nas były wybory prezydenckie – powiedziała Manuela Gretkowska w TOK FM.
Pisarka zaznaczyła się, że nie obawia się, że po reelekcji Andrzeja Dudy będzie w Polsce "źle". Bo w kraju już jest – według niej – źle. Od pięciu lat jest łamane prawo, niszczona konstytucja, zniszczony trójpodział władzy. Senat był normalny, prezydent mógł być więcej niż normalny - myślę, że takiego kandydata nie mieliśmy od 30 lat. To by mogło przyhamować Sejm, natomiast teraz jesteśmy w rękach politycznych gangsterów. To jest łamanie prawa, a widzimy to wszędzie, widzimy, jak wygląda Polska pod rządami PiS i w jakim kierunku "Dudapesztu" to idzie – oceniła.
Mogę pisać science fiction i romanse, ale żyję realnością i ta realność mnie przerasta po prostu. Ja chcę żyć normalnie, chce wstawać rano i nie myśleć "Oni" (o PiS - red.) – dodała.
Manuela Gretkowska chce mieć teraz dwa domy ("Jeden na północy Europy, a drugi na południu, jakieś małe chatynki”). To jest taki kolejny raz, kiedy mam ochotę wyjechać i zmienić swoje życie, co nie znaczy, że nie wrócę do Polski. Już wracałam – skwitowała.