Przy całym szacunku dla F-16, dla NATO. Przecież Ukraina dostała gwarancję USA, Chin, Rosji: oddajcie 600 rakiet atomowych, to nikt was nie ruszy – wyliczał Tadeusz Cymański w TVP Info. – I na naszych oczach widzimy tego klęskę. Pomyślmy o sobie – dodał. Zdaniem byłego europosła Solidarnej Polski nasz kraj jest w gorszej sytuacji niż tuż przed II wojną światową, a poziom wyszkolenie polskiej armii jest na zatrważającym poziomie.
Od 2008 r. milion Polaków przekroczyło 18 lat i nie dostało żadnego przeszkolenia (wojskowego – przyp. red). I co się będzie działo! Śmiejcie się ze mnie, że jestem narwany. Ja nie chcę wojny, ale jak „chcesz pokoju, to szykuj się na wojnę” – argumentował polityk i dodał:
Mam 60 lat i na front bym poszedł. Mam 60 lat i jestem oficerem rezerwy. Gdzie jest moje kbk AK? Gdzie moje moro?
Panie Cymański proszę nie straszyć ludzi. Bez histerii, bez straszenia więcej rozsądku – odpowiedziała mu Wanda Nowicka z Twojego Ruchu.
Andrzej Halicki z PO uspokajał, że większym gwarantem polskiego bezpieczeństwa od rozbudowanej armii jest ekonomia. Odniesienia do sytuacji z 1939 roku nazwał „absurdem do kwadratu”. – Jeżeli Putin ma dzisiaj problemy, to nie dlatego, że my przyjęliśmy taką, a nie inną drogę profesjonalizacji armii czy dozbrojenia, tylko dlatego, że sankcje są skuteczne – tłumaczył Halicki.
– „Jak Tadek szedł na wojnę, to grały mu surmy zbrojne” – zadrwił z Cymańskiego Jerzy Wenderlich z SLD, parafrazując fragment wiersza Marii Konopnickiej. – Niech pan się wyleczy z tego moro i kałasznikowa. Za to co pan powiedział, to ja bym pana zdegradował do sierżanta – podsumował.
Te komentarze nie zrobiły wrażenia na Tadeuszu Cymańskim. – Myślisz, że ja jestem nawiedzony, że ja chcę iść na wojnę – zwrócił się do posła SLD. – Mam trzech synów, ale nie chcę bezbronnego państwa. My sobie powtarzamy: Unia Europejska, USA, NATO… Śpijmy dalej – pokiwał głową polityk Solidarnej Polski.