Rada nadzorcza zadecydowała, że nowym prezesem TVP zostanie Janusz Daszczyński, który telewizją kierował z fotela wiceprezesa za czasów Wiesława Walendziaka i Ryszarda Miazka.

Nowe władze TVP teraz będzie musiała jednak zaakceptować Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. KRRiT może w całości lub częściowo zaakceptować albo odrzucić zarekomendowany skład zarządu.

Reklama

Stanowisko zastępcy prezesa zachował Marian Zalewski, były członek PSL, a w latach 1998-2000 wiceprezes telewizji, który nadzorował m.in. programy informacyjne.

W zarządzie zasiąść ma jeszcze Wiesław Rola, były prezes i redaktor naczelny Radia Katowice. Rola z telewizją nie miał do tej pory zbyt wiele do czynienia, jego telewizyjne doświadczenie sprowadza się do bycia zastępcą kierownika Regionalnej Agencji Producenckiej TVP S.A. Oddział w Katowicach przez dwa lata.

Kim jest Janusz Daszczyński?

Daszczyński nie jest na Woronicza zupełnie nową osobą, zasiadał nie tylko w zarządzie TVP. W przeszłości kierował Ośrodkiem Telewizyjnym w Gdańsku oraz "Dwójką" i TV Polonia. Obecnie jest zastępcą komisarza generalnego na Wystawie Światowej EXPO 2015 w Mediolanie.

Na przesłuchaniu przed radą nadzorczą Daszczyński z rozrzewnieniem wspominał lata 90. w telewizji.

Reklama

- Wtedy mieliśmy luksus - mówił o sytuacji finansowej TVP. Jego zdaniem telewizja powinna być traktowana w kategoriach przedsięwzięcia, a nie przedsiębiorstwa oraz zawrócić ze zgubnej ścieżki ścigania się z komercyjną konkurencji.

Ale nie rozwodził się na temat finansowania, skupił się na ofercie TVP. Daszczyński podkreślał, że sensem istnienia telewizji publicznej jest dobry jakościowo program. Stwierdził, że nawet obecna struktura organizacyjna, która opiera się na "biurach backoffice’owych" powinna być zbudowana na telewizyjnym jądrze czyli na programie.

- Błędem była likwidacja redakcji gatunkowych, to wokół nich powinno być zbudowane zaplecze administracyjne - mówił Daszczyński. Były wiceprezes telewizji przez lata pracował w sopockiej Ergo Hestii, mówił więc o możliwościach przeniesienia pewnych elementów kultury korporacyjnej do TVP.

- Chodzi przede wszystkim o jasny podział kompetencji i jasne zasady oceny - mówił.

Opowiadał też o informacji i publicystyce - Warto rzadziej korzystać z podglądu TVN24 - mówił dodając, że należy budować własny standard. Jego zdaniem w TVP brakuje autorytetów.

- Takich, że jak idzie przez korytarz to widać, że to jest gość, który ma coś do powiedzenia - dodawał. Daszczyński podkreślał też edukacyjną rolę TVP. - Jest taki kanał EduSat. Dlaczego nie powołać kanału edukacyjnego, który będzie miał możliwość nadawać licencjat - pytał, tłumacząc, że w dzisiejszym świecie i na obecnym etapie rozwoju nowych technologii nie byłoby to problemem

Oskarżenia o upolitycznienie

Konkurs w TVP rozpoczął się pod koniec marca. W drugim etapie przesłuchano dwunastu kandydatów, czyli prezesów TVP Juliusza Brauna, Bogusława Piwowara i Mariana Zalewskiego; oraz Janusza Daszczyńskiego, Iwonę Schymallę, Piotra Gawła, Jarosława Pachowskiego, Urszulę Rzepczak, Zbigniewa Jasiewicza, Wiesława Rolę, Stanisława Wójcika i Sławomira Zielińskiego.

Przeciwko upolitycznieniu konkursu i odrzuceniu kompetentnych kandydatów protestowali Obywatele Kultury i Obywatele Nauki oraz prezydent Bronisław Komorowski, który publicznie oświadczył, że jest zaniepokojony pominięciem kandydatów związanych z obszarem kultury już na początkowym etapie.CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Rada nadzorcza TVP odrzuciła bowiem kandydaturę szefowej Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Agnieszki Odorowicz, Jacka Wekslera, twórcy TVP Kultura i byłego wiceministra kultury, a także Roberta Kozaka, byłego dziennikarza i szefa oddziału polskiego BBC. Żadne z nich nie miało szansy opowiedzieć członkom rady o swojej wizji TVP w bezpośredniej rozmowie. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

REKLAMA