Polska nie zawaha się zgłosić weta, powtarzała klika razy przed wyjazdem na szczyt Unii Europejskiej premier Ewa Kopacz. Polska delegacja chce zmiany w proponowanym przez Komisję Europejską pakiecie klimatycznym. Szefowa naszego rządu jest w trudnej sytuacji - ocenił w Polskim Radiu 24 Anatol Arciuch, publicysta.

Reklama

Jego zdaniem, pani premier jest między młotem a kowadłem, nie ma wyjścia. Nadal nie wiemy jak będą wyglądały dostawy gazu z Rosji. W Polsce problemem jest relatywnie drogie górnictwo. Premier Kopacz ustąpiła szybko w sprawie jednej kopalni i to może być początek reakcji łańcuchowej. Dlatego nie ma mowy o zwijaniu górnictwa - dodał gość Polskiego Radia 24.

Zdaniem Anatola Arciucha, różne kraje europejskie mają rozbieżne pomysły na rozwiązanie problemu ograniczenia emisji CO2. Dlatego wypracowanie kompromisu będzie trudne, ale nie niemożliwe - dodał. Jak podkreśla, prawdopodobnie nie będziemy zmuszeni do zgłoszenia weta. Jednak, gdyby nasze interesy nie zostały wzięte pod uwagę, Polska musiała by się temu przeciwstawić - dodał publicysta.

Pakiet energetyczno-klimatyczny to główny temat dzisiejszego spotkania szefów państw i rządów w Brukseli. Rozbieżności między krajami członkowskimi Unii Europejskiej utrzymywały się do ostatnich negocjacji przed szczytem. Główny element pakietu to 40-procentowa redukcja emisji dwutlenku węgla do 2030 roku.

ZOBACZ TAKŻE:Schetyna o szczycie klimatycznym: Weto jest ostatecznością>>>