Przewodniczący senackiej komisji spraw zagranicznych uważa, że celem dyplomacji rosyjskiej było podważenie wiarygodności Polski, która nadal opowiada się za utrzymaniem sankcji ekonomicznych wobec Rosji.

Reklama

Zbliża się taki szczególny moment w związku z aktywnością Rosji w Syrii. Poczekajmy co za chwilę powie Putin w ONZ-cie - powiedział Włodzimierz Cimoszewicz. Dodał, że Rosja prawdopodobnie ma nadzieję na zawarcie pewnego interesu z Zachodem, że w zamian za dogadanie się w sprawach Syrii, Zachód zmiękczy swoje stanowisko wobec sankcji. Zdaniem Cimoszewicza z góry można postawić każde pieniądze, że Polska będzie się temu sprzeciwiała.

Były premier odniósł się też do wypowiedzi Ryszarda Czarneckiego z PiS, który powiedział między innymi, że ambasador Rosji powinien natychmiast zostać uznany przez MSZ za persona non grata. - Takich rzeczy tak się nie załatwia, na taką reakcję właśnie liczy rosyjska dyplomacja - powiedział Włodzimierz Cimoszewicz. Były premier dodał, że ambasador Rosji dopuścił się rzeczy karygodnej, że była to prowokacja obliczona na jeszcze twardszą reakcję z naszej strony, co by wywołało kolejny konflikt między naszymi państwami.

Zdaniem Cimoszewicza wyjaśnienia, które Siergiej Andriejew złożył w polskim MSZ w zasadzie zamykają całą sprawę.

Polski MSZ wyraził stanowczy protest w związku z wypowiedzią ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa. Po spotkaniu w MSZ rosyjski ambasador zapewniał, że nie miał zamiaru obrażać narodu polskiego, a mówiąc o współodpowiedzialności Polski za wywołanie II wojny światowej miał na myśli, że polityka rządu polskiego w latach 30. XX wieku doprowadziła do katastrofy Polski.