Patrycja Kotecka miała przekazać CBA anonimowe pismo o możliwej korupcji na styku TVP - firmy zewnętrzne. Według "Gazety Wyborczej", miała ona także przejść szkolenie, jak bezpiecznie kontaktować się z agentem CBA.
"Szkolenie to nazwa trochę na wyrost. Ustalono z nią, że będzie używać jednego numeru prepaidowego do kontaktu z firmą. Agent będzie odbierał telefon też tylko pod jednym numerem. Pouczono ją, że ten telefon ma włączać tylko w bardzo ludnych miejscach" - tłumaczy informator "Gazety". Dzwoniąc do CBA, miała też wyłączać inne telefony komórkowe, by stacje przekaźnikowe nie mogły jej namierzyć.
"Gazeta Wyborcza" twierdzi, że Patrycja Kotecka nie została zarejestrowana jako informator. "Ustawowo CBA ma zakaz werbowania dziennikarzy. Poza tym czasem lepsze są informacje uzyskiwane w toku niezobowiązujących spotkań z dziennikarzem przy kawie. Tak wszystkie służby omijają ten zakaz" - mówi rozmówca "GW".
Donos od Koteckiej ma zawierać sporo szczegółów. Według "Gazety", są tam są nazwiska pracowników TVP i producentów zewnętrznych, ich numery telefonów, maile, adresy firm. Zarzuty mają dotyczyć programów, które powstały za czasów prezesury Bronisław Wildsteina. TVP potwierdziła "Gazecie" na piśmie, że CBA przeprowadziło w TVP kontrolę.
"Nie wiem nic o żadnej kontroli, bo kontrolami zajmuje się biuro audytu. Ja jestem wicedyrektorem Agencji Informacji" - powiedziała Kotecka. Sugestię, jakoby przekazała informacje do CBA, nazwała bzdurą.
Także CBA wypiera się, że kontrole w TVP miały związek z informacjami, które rzekomo miałyby pochodzić od wiceszefowej Agencji Informacji.
Tomasz Frątczak, dyrektor gabinetu szefa CBA, poinformował, że agenci biura przeprowadzili od czerwca 2007 roku do lutego 2008 roku w TVP kontrolę "w zakresie prawidłowości procedur oraz działań związanych z wydatkowaniem środków na produkcję programów telewizyjnych oraz zakup innych wybranych usług zewnętrznych".
"Kontrolerzy nie stwierdzili nieprawidłowości" - powiedział Frątczak. "<GW> pisząc o rzekomym werbunku czy szkoleniach dziennikarza przez służbę specjalną, nie tylko pisze nieprawdę, ale przekracza kolejne granice w niszczeniu nielubianych przez siebie ludzi i instytucji" - oświadczył Frątczak.