Agenci zabezpieczyli w ARP dokumenty na temat umowy zawartej z konsorcjum DGA - Work Service. Ta umowa była przyczyną odejścia senatora Tomasza Misiaka z PO. Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik zapowiedział wczoraj jej rozwiązanie.

Reklama

Temistokles Brodowski nie udziela informacji na temat tego, czy CBA rozpoczęło akcję w Agencji Rozwoju Przemysłu na polecenie premiera Donalda Tuska. Nie mówi też, dlaczego akcję przeprowadzono dopiero po kilku dniach od ujawnienia sprawy.

Sam Misiak cieszy się z akcji CBA. "Mam nadzieję, że sprawa zostanie wreszcie wyjaśniona i nikt nie znajdzie w niej żadnych uchybień" - mówi DZIENNIKOWI.

Jeśli agenci przeprowadzili akcję na polecenie premiera, to decyzję wydano zbyt późno - uważa tymczasem były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. "Nie wiem, dlaczego premier Donald Tusk zareagował z takim opóźnieniem" - mówi Ziobro. "To dziwne, bo miano czas, żeby pewne rzeczy już sprzątnąć. W podobnych wypadkach premier Jarosław Kaczyński, jak tylko dostawał informacje, wydawał polecenie natychmiastowego działania CBA lub prokuraturze. Robił to nim sprawa została upubliczniona w mediach".

Reklama

Ziobro dodaje, że za poprzedniego rządu podobne sprawy były załatwiane dużo szybciej. "Zwłaszcza jeżeli w grę wchodziło podejrzenie korupcji wysokich urzędników państwa. I zawsze dawało to efekty, o czym świadczą przykłady Lipca, Kaczmarka, Leppera czy Sawickiej. Nie był zmiłuj się, gdy istniało podejrzenie korupcji wśród polityków - takie rzeczy były badane. A tu Tusk działał zupełnie inaczej. Nie chciał komentować tych działań" - mówi były minister sprawiedliwości.

Jego zdaniem to delikatna sprawa i jest zrozumiałe, że kierownictwo CBA mogło czekać na sygnał premiera, skoro on wiedział wcześniej o całej sprawie. CBA podlega właśnie premierowi. W końcu biuro dostało sygnał albo... przestało czekać i zdecydowało się na własne działania.

>>>CBA wzięło pod lupę firmę Misiaka

"W przypadku działań senatora Tomasz Misiaka rodzi się podejrzenie popełnienia przestępstwa - przekroczenia uprawnień celem osiągnięcia korzyści majątkowej. Chodzi o złamanie artykułu 231, za co grozi do 10 lat więzienia" - dodaje Ziobro i na koniec dodaje. "Może to nie jest prawda, ale niektórzy mówią, że w tej sprawie może pojawić się też wicepremier Schetyna. To na pewno trzeba zbadać."