"Nie ma żadnych wątpliwości, że ludzie LPR czy Samoobrony, którzy rządzą w tej chwili publiczną telewizją, chcą wykorzystać wpływy do poprawy sondaży i wyniku w czerwcowych eurowyborach" - mówi DZIENNIKOWI poseł Jarosław Sellin, były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
>>> Farfał radził się kancelarii Giertycha
Dodaje, że Romanowi Giertychowi marzy sie powtórzenie świetnego wyniku sprzed pięciu lat - w wyborach w 2004 roku lepsza od Ligi Polskich Rodzin była tylko Platforma Obywatelska.
"Ale wtedy o głosy eurosceptyków rywalizowało tylko <półtorej> listy - obok Ligi, część kandydatów PiS. Teraz chętnych jest więcej: do rywalizacji stanie PiS, ugrupowanie Marka Jurka, wciąż nie wiadomo, kogo na listy weźmie Libertas Decana Ganleya i kto dostanie poparcie o. Tadeusza Rydzyka" - podkreśla Sellin.
"Roman Giertych chce pokazać, że choć oficjalnie jest poza polityką, to wciąż jest wpływowym graczem" - podkreśla były poseł PiS.