Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. O 10.15 KRRiT zebrała się, by wybrać nowego członka rady nadzorczej TVP. Po siedmiu miesiącach udało się przełamać pat. Głosami PiS i Tomasza Borysiuka (niegdyś kojarzonego z Samoobroną) do rady powołano Rafała Potrzeszcza. To oznaczało jedno: rozpadł się dotychczasowy sojusz medialny i pozycja Farfała może być zagrożona.

Reklama

>>>Farfał jest nadal prezesem TVP?

Kwadrans później pojawiła się informacja, że minister skarbu zakończył kadencję rady nadzorczej i nikomu nie udzielił absolutorium, także zarządowi telewizji. Komunikat resortu Skarbu jest jasny: kadencja Rady Nadzorczej TVP się skończyła. Część PiS-owska oraz przedstawiciel Borysiuka nie przejęli się i obradowali dalej. "Zabrano nam talerze, ciastka i owoce. Wyłączono mikrofony i sprzęt nagrywający. Używaliśmy własnego komputera" - opowiada Krzysztof Czabański, członek RN związany z PiS.

Rada w 5-osobowym składzie zawiesiła Piotra Farfała i odwiesiła zawieszonych od siedmiu miesięcy Sławomira Siwka oraz Marcina Bochenka. Siwek został pełniącym obowiązki prezesa. Odwieszenia Andrzeja Urbańskiego nikt nie zgłosił. "Nikt go nie chce. Ani PiS, ani Borysiuk" - mówi jedna z osób uczestniczących w negocjacjach.

Reklama

Obradom rady towarzyszyli ochroniarze, których wysłał Farfał. Pojawiła się informacja, że szef telewizji zdecyduje się na wyprowadzenie członków rady siłą. Tak się jednak nie stało. W rozmowie z PAP Farfał powiedział - "można by wynosić tych państwa z fotelami, ale wtedy zrobiłby się z tego spektakl, a ja muszę dbać o wizerunek spółki".

Spektaklu jednak i tak nie udało się uniknąć. "Destabilizowanie sytuacji w spółce Skarbu Państwa poprzez przyjmowanie i nagłaśnianie bezprawnych uchwał i wniosków zmusza mnie do poważnego rozważenia możliwości skierowania sprawy na drogę karną" - napisał Farfał w oświadczeniu, które otrzymali także pracownicy. "Jest żenujący i śmieszny" - kwituje krótko jego słowa Czabański. Razem ze swoimi kolegami nie mógł opuścić gmachu na Woronicza, bo ich karty wejściowe już nie działały.

Sławomir Siwek zapewnia, że nie zamierza siłą walczyć o swój fotel. "Nie będę robił nerwowych ruchów. Razem z Marcinem Bochenkiem poczekamy na decyzję sądu. I tego samego oczekuję od Piotra Farfała" - powiedział DZIENNIKOWI. Dokumenty do Krajowego Sądu Rejestrowego powędrują w poniedziałek. Na decyzję trzeba poczekać około tygodnia.