Rzecznik rządu Paweł Graś mówi, że w sprawie wydarzeń przed halą Kupieckich Domów Towarowych są dwie strony konfliktu, to zarząd KDT i władze Warszawy. Rząd nigdy nie zajmował się tą sprawą i na razie nie zamierza komentować wydarzeń, które dziś rozegrały się w centrum miasta. "Organy państwa, na czele z policją, zadbały o to, żeby prawo było respektowane, a porządek przywrócony" - mówi Graś.
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz jeszcze w trakcie działań policji przedstawiła stanowisko miasta w sprawie konfliktu. Jej zdaniem, mimo licznych prób pokojowego rozwiązania konfliktu, niestety, nie udało się uniknąć takiego interwencji sił porządkowych. Wyliczała przy tym wszystkie oferty, które miasto składało kupcom. Od propozycji budowy budynku na pl. Defilad przez miejską spółkę do oferty około 300 lokali wystawionych poza przetargami.
Prezydent powiedziała, że zarząd spółki Kupieckie Domy Towarowe odrzucił wszystkie oferty. "Czas rozmów się skończył" - podkreśliła i dodała, że odzyskanie hali było konieczne, bo zbliża się początek budowy drugiej metra. W miejscu hali tymczasem ma stanąć łącznik pierwszej i drugiej linii podziemnej kolei.
>>>PiS: Platforma pokazała prawdziwą twarz
O politykach opozycji, którzy starają się wykorzystać warszawskie wydarzenia do atakowania rządu, Paweł Graś mówi krótko: "Nie pierwszy raz ktoś stara się zaatakować rząd, wykorzystując do tego trudną sytuację i nie patrząc na okoliczności sprawy. W tym wypadku nie ma jednak do tego podstaw."