Komorowski, który w piątek był gościem programu pierwszego Polskiego Radia, był pytany o nieoficjalną część obchodów Święta Niepodległości. 11 listopada ulicami Warszawy ma przejść "Marsz Niepodległości" organizowany m.in. przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny. Jego pokojową blokadę zapowiada skupiające m.in. środowiska antyfaszystowskie Porozumienie 11 Listopada, które organizuje wiec "Kolorowa Niepodległa".

Reklama

Prezydent - jak mówił - chciałby, aby obchody Święta Niepodległości podkreślały wspólnotowość, która nadaje im sens. Podkreślał, że powinno się je obchodzić wspólnie, a nie przeciw sobie. Bo - jak ocenił - "to najprostsza rzecz wykorzystywać święta narodowe, czy ważne dni w historii przeciwko innym Polakom. W warunkach państwa niedemokratycznego (...), czy w czasie okupacji było to czasem koniecznością, natomiast w warunkach państwa wolnego, niepodległego, demokratycznego jest swoistym dziwactwem".

"Naród to my wszyscy, więc chciałoby się, aby nie obchodzono świąt w Polsce przeciw innym Polakom, a starano się obchodzić je razem, w sposób godny, ale radosny" - mówił Komorowski.

Prezydent zaznaczył, że 11 listopada "jest nasz, Polski, całej Polski, wszystkich Polaków, wszystkich polskich patriotów, wszystkim, którym na sercu leży dzień dzisiejszy niepodległego, demokratycznego państwa polskiego".

Reklama

"99 proc. społeczeństwa chce, aby święta niepodległości były obchodzone razem, a nie przeciwko sobie nawzajem, ale oczywiście jest jakaś część społeczeństwa - sądzę, że niewielka - która akceptuje to, że się święta traktuje głównie jako sposób do zamanifestowania własnej odrębności" - powiedział prezydent.

Jak dodał, w demokracji każdy ma do tego prawo. "Zawsze jest ten problem, jaki użytek robi się z prawa, ja uważam, że lepszym użytkiem byłoby obchodzenie Święta Niepodległości razem, a nie przeciwko sobie" - dodał.

Komorowski zaznaczył, że zarówno marsze, jak i demonstracje, biegi, akademie są "absolutnie dopuszczalne w systemie demokratycznym i nie należy im się przeciwstawiać".

Reklama

Jednak, jak mówił, "należy zabiegać o to, by było jak najdalej idące zrozumienie, że liczy się także intencja - czy chce się prawo demokratyczne wykorzystywać przeciwko innym, czy też tylko i wyłącznie na swoją rzecz". Jak dodał, chciałby, aby Polakom "grała w sercu wola świętowania wspólnego".

Komorowski ocenił, że w polskiej historii łatwiej znaleźć wiele klęsk i bólu niż satysfakcji i dumy. "Ale są takie chwile w przeszłości, jest też taka teraźniejszość, z której możemy być dumni jako z osiągnięcia całego narodu" - powiedział. Jak dodał, do takich dat zalicza 15 sierpnia, 11 listopada, ale także i 4 czerwca 1989 roku.

Prezydent ocenił, że większość Polaków potrzebuje bardziej radosnej formy obchodzenia świąt i rocznic narodowych.

Prezydent Bronisław Komorowski był też pytany o nowe logo na koszulkach piłkarskiej reprezentacji Polski: "Symbole są potrzebne, sztandary są potrzebne, bo wokół nich się skupia wspólnota, mniejsza albo większa, nie jest przypadkiem, że sztandary mają i Ochotnicza Straż Pożarna, różne organizacje, szkoły, instytucje, są też sztandary narodowe. Ja osobiście nie do końca rozumiem, dlaczego miałby zniknąć orzełek jako symbol. Symbol wspólnoty. Tego nie rozumiem. Może są jakieś szczególne powody, może ktoś próbuje stworzyć nowy symbol jedności Polaków i wspólnoty w obszarze przynajmniej sportu, dobrze by było, gdyby to ktoś powiedział, że to ma być nowy symbol - powiedział Komorowski.

Jego zdaniem symbole są potrzebne: "Zanim się symbol znany, lubiany, ceniony, kochany wyśle na emeryturę, to należy się jednak dziesięć razy zastanowić. Ja nie rozumiem i oczekuję, że ktoś to jakoś rozsądnie wytłumaczy. Wydaje mi się, że nikt nic lepszego, bardziej jednoczącego Polaków, niż orzeł polski w koronie, biały orzeł, nie wymyślił i nie wymyśli" - - dodał prezydent.



Komorowski skomentował też bieżące wydarzenia na scenie politycznej. - Wojna polsko-polska jest. Istnieje zbyt ostry konflikt, ale jeśli ktoś myśli, że konflikt między Dmowskim i Piłsudskim w 1918 roku nie istniał, to się myli. Ale oni kochali Polskę, w sprawach najważniejszych starali się ze sobą współpracować. Nie kochając, a nawet nie lubiąc siebie nawzajem, staramy się współpracować tam, gdzie to jest konieczne dla Polski - mówił.

"Kochając ojczyznę i tradycję narodowe, powinniśmy budować wspólnotę, ale powinniśmy też wymagać, uczyć kochania i szanowania państwa polskiego - dodał.

Prezydent ocenił, że "idą takie chwile", w których polska scena polityczna powinna znaleźć "choćby minimum wspólnoty nie tyle poglądów, ile działania". Komorowski wyjaśnił, że ma na myśli kryzys gospodarczy w Europie i na świecie. "Warto złączyć siły na rzecz pakietu rozwiązań, które by ratowały, utrzymywały i wzmacniały polski wzrost gospodarczy (...), który jest sukcesem 20 lat zmian w Polsce" - ocenił.