Janusz Piechociński mówił dziś Polskiemu Radiu, że będzie nalegał na spisanie umowy koalicyjnej - dzięki temu opozycja nie będzie mogła wykorzystywać różnic w koalicji, a do tego dzięki pisemnej umowie łatwiej będzie uzgodnić wspólny punkt widzenia, co pozwoli uniknąć choćby takiego zamieszania jak w sprawie reformy sądów. Zapewnił też, że nie będzie zmian w resortach, będzie też starał się, by Waldemar Pawlak został w rządzie. Należy podtrzymać ciągłość rządu w kluczowych resortach. (Kluczowy) jest m.in. koordynator gospodarki antykryzysowej, minister gospodarki i wicepremier Waldemar Pawlak. Do zakończenia spraw związanych z negocjacjami unijnymi ten rząd w tym składzie powinien dokończyć walkę o dobrą perspektywę unijną 2014-2020- powiedział dziennikarzom.

Reklama

Piechociński sięga też po ludzi odsuniętych przez Pawlaka na bok - stwierdził, że jest pod wrażeniem wiedzy Marka Sawickiego i nie można takich osób marnować. Chce też spotkać się z Jarosławem Kalinowskim, szefem Rady Naczelnej PSL. Uzgodnimy stanowisko i wykonamy kilka ruchów do przyjaznego kierownictwa koalicji - mówi.

Nie chce tez być dożywotnim prezesem. Zapewnia, że za dwa lata odda władzę młodszym. Chciałbym, żeby z pokolenia Jarubasów (Adam Jarubas to młody polityk PSL, red.) wyrósł polityk, któremu, uwaga, w drugiej połowie roku 2014 roku oddam kierowanie PSL. Jak w znanej piosence, chcę zejść z pokładu niepokonanym. Będę spełniony, jako polityk i prezes, jeśli przygotuję grupę kilkunastu, kilkudziesięciu trzydziestolatków, czterdziestolatków. Tego pokolenia w polityce nie ma, a jeśli jest, to przywiązało się do rydwanu prezesów i występuje jako harcownicy w mediach - podsumował.