Jak słucham wicepremiera Morawieckiego z tymi jego tyradami przeciwko wolności gospodarczej pod hasłem walki z tak zwanym neoliberalizmem, gdy ze zgrozą przeczytałem jego wypowiedź, że on wolałby żeby Polska w przyszłości wolniej się rozwijała, ale za to była mniej zależna, to zastanawiam się skąd on czerpie takie myśli. Przecież to by oznaczało, że Polska zamiast iść drogą wolności gospodarczej i demokracji musiałaby pójść drogą Łukaszenki - mówił Leszek Balcerowicz w Radiu ZET.

Reklama

Jego zdaniem obietnice wyborcze PiS są szkodliwe i lepiej byłoby, gdyby nie zostały zrealizowane.

Gdyby określić w jakim kierunku idzie PiS, to jest przywracanie kawałków socjalizmu. Już w tej chwili, po spełnieniu jednej obietnicy, budżet naszego państwa trzeszczy w szwach. A jeżeli się doda do tego następne obietnice, to powstaje pytanie, co to znaczy słowo odpowiedzialność w ustach pani Szydło i innych ludzi rządzących dzisiaj - powiedział prezes Fundacji FOR.

Jeszcze jedna rzecz mnie zaszokowała. Minister skarbu Dawid Jackiewicz niedawno powiedział z oburzeniem, że w 2007 r. było półtora tysiąca firm państwowych, a teraz jest 500. To znaczy, że półtora tysiąca firm państwowych byłoby lepiej niż 500? To są standardy Łukaszenki. Socjalizm to była wszechdominacja własności państwowej, a odchodzenie od socjalizmu to jest wyzwalaniem gospodarki od tej wszechwładzy polityków - dodał Balcerowicz.

Ja nie wiem czy ten człowiek rzeczywiście ma w głowie mentalność Łukaszenki, czy cynicznie gra tą kartą Łukaszenki - ocenił.