Kaczyński przyjechał do Łodzi na zamknięte dla mediów spotkanie z działaczami partii z województwa łódzkiego. Przed spotkaniem udzielił wywiadu m.in. Radiu Łódź.
Pytany, czy opozycja poniesie jakieś konsekwencje za blokowanie w Sejmie mównicy i fotela marszałka, odpowiedział, że zależy to od wymiaru sprawiedliwości. Jak dodał on sam wychodzi z założenia, które - według niego - "jakoś w Polsce nie może dotrzeć do wielu głów".
To znaczy, że obywatele są równi wobec prawa. Jeżeli złamią jakieś przepisy Kodeksu karnego, to muszą za to odpowiadać - podkreślił.
Przyznał, iż jest zdumiony, gdy słucha polityków, a także dziennikarzy, którzy nie wprost, ale to kwestionują. Kaczyński przypomniał, że jest przepis, który mówi o uniemożliwianiu wykonywana obowiązków funkcjonariuszom publicznym, a blokowanie stołu prezydialnego Sejmu jest tego ewidentnym przykładem. Według niego, zachowanie posłów to swego rodzaju przemoc.
Dopytywany, czy posłowie powinni być ukarani odpowiedział, że w jego przekonaniu tak. Lider PiS nie chciał mówić, jakie to powinny być kary. Jak zauważył, jeżeli drastycznie łamie się Kodeks karny, to kara jest z automatu. - Praworządne państwo działa automatycznie. Wszystko jedno, czy ten ktoś jest najbardziej przeciętnym obywatelem, czy jest znanym politykiem, wybitnym sportowcem, czy znanym malarzem, prawo musi działać - podkreślił Kaczyński.