Według portalu, autorem zawiadomienia w tej sprawie, złożonego w marcu ubiegłego roku do warszawskiej Prokuratury Okręgowej, był Michał Dzięba - dawny pracownik biura PO i asystent ministra skarbu Aleksandra Grada. Miał oskarżyć Trzaskowskiego o to, że w 2009 roku nielegalnie sfinansował swoją kampanię do europarlamentu, przyjmując w tym celu od znajomego biznesmena Marcina Cioka 150 tys. zł.
Warszawscy śledczy – jak podał portal – przez dłuższy czas nie podjęli decyzji, czy wszcząć śledztwo w tej sprawie; ostatecznie w maju przeniesiono je do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Prokuratura Krajowa uzasadniła taką decyzję obciążeniem warszawskiej jednostki wieloma sprawami i potrzebą zachowania transparentności w sprawie dotyczącej prezydenta stolicy.
Rzecznik piotrkowskiej prokuratury Witold Błaszczyk powiedział Onetowi, że śledztwo jest na wstępnym etapie, przeprowadzono w nim pierwsze czynności, ale odmówił przedstawienia szczegółów.
Onet przypomniał, że niedawno Dzięba przeprosił w sądzie za inne oskarżenia – o zażywanie narkotyków, romans ze stażystką i zadawanie w europarlamencie pytań w imieniu prywatnej firmy swego znajomego – wysunięte wobec obecnego prezydenta Warszawy. Przeprosiny padły podczas sprawy z wyłączeniem jawności, toczącej się z prywatnego oskarżenia Trzaskowskiego. Zakończyła się umorzeniem w wyniku ugody stron i przeprosinami Dzięby.
W komentarzu dla Onetu Trzaskowski wyraził wątpliwość, czy śledztwo prokuratorskie powinno być kontynuowane, jeżeli oskarżający stwierdził przed sądem, że nie ma przesłanek do jego wszczęcia.
Portal cytuje też jednak Dziębę, który zastrzegł, że przed sądem przeprosił jedynie za sformułowania dotyczące prywatnego życia prezydenta stolicy, nie wycofuje się zaś z treści, jakie zawarł w zawiadomieniu do prokuratury.