Bogdan Klich nie tylko powstrzymał wyjazd Macierewicza do Afganistanu. Przede wszystkim odwołał go z funkcji wiceministra obrony. W ten sposób całkowicie pozbawił Macierewicza jakiegokolwiek wpływu na wojskowe służby specjalne.

Reklama

Macierewicz, który do końca przekonywał wszystkich, że i tak pojedzie dziś do Afganistanu, w Radiu Maryja stwierdził, że został cofnięty z lotniska wraz z całą misją kontrwywiadu. Miała ona - jak wyznał - "dokonać analizy ochrony informacji niejawnych i szeregu innych kwestii". Według niego, sytuacja wymagała jego obecności w Afganistanie.

"Muszę powiedzieć, żartobliwie rzecz biorąc, iż zastanawialiśmy się, czy to nie jest tak, że obawiano się, że będziemy w Afganistanie jakieś akty dokonywali przeciwko rządowi pana Tuska. To oczywiście bardzo absurdalne i tylko humorystycznie można o czymś takim mówić" - żartował Macierewicz w Radiu Maryja.

Dotychczasowy szef MON i przełożony Macierewicza, Aleksander Szczygło, nie chciał komentować decyzji Klicha. Powiedział tylko, że ludzi nie powinno się oceniać wyłącznie na podstawie emocji.

Na stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Macierewicza powołał premier Kaczyński pod koniec października, na wniosek Szczygły. Miał on koordynować pracę wojskowych służb specjalnych.