"Myślę, że takie słowa mają być pewnego rodzaju ostrzeżeniem, może nawet wskazówką, ale nie potępieniem" - tak Ewa Kopacz skomentowała słowa biskupów, że "zapłodnienie in vitro to wyrafinowana aborcja".

Reklama

"Mówiłam o tym, co jest dla mnie priorytetem, jeśli chodzi o finansowanie z pieniędzy publicznych. Ale również mówiłam o tym, że bezpłodność jest problemem społecznym i o tym trzeba na pewno rozmawiać" - dodała.

Pytana o sytuację w służbie zdrowia i żądania lekarzy dotyczące podwyżki wynagrodzeń, stwierdziła: "No, już dostali więcej".

Minister zdrowia zapewniła, że są pieniądze na podwyżki dla lekarzy. "Jak pan wie, dwanaście złotych za jeden punkt, czyli blisko trzy miliardy, weszło już w tej chwili do placówek służby zdrowia po to, abyśmy zabezpieczyli przynajmniej ten pierwszy miesiąc. Następne pieniądze po pierwszym kwartale, wtedy kiedy będziemy mieli już zakończony bilansem poprzedni rok i uruchomimy rezerwy. I pod koniec tego roku ewentualnie trzecia transza" - tłumaczyła.

Reklama

Nie chciała jednak postawić "własnej głowy i ręki", na to, że służba zdrowia będzie działała sprawnie. "To nie jest sprawa własnej głowy czy mojego słowa. Ja mogę tylko gwarantować, że zrobię wszystko, aby tak się działo" - stwierdziła.