Ogłoszony przez rząd w sobotę stan wyjątkowy będzie trwał 15 dni - poinformował wicepremier i szef MSW Alfredo Perez Rubalcaba.
Tymczasem linie lotnicze Iberia, Air Europa, Easyjet, Ryanair, Air France i KLM wznowiły loty. Na niedzielę zaplanowano ponad 4 tys. rejsów dla około pół miliona pasażerów.
Jednak nie wszyscy polecą już w niedzielę - niektóre firmy lotnicze potrzebują mniej więcej dwóch dni na zaplanowanie nowych lotów, dlatego państwowa agencja zarządzająca lotniskami, AENA, zaapelowała do pasażerów o skontaktowanie się z przewoźnikami przed udaniem się na lotnisko.
Strajk kontrolerów, którzy w piątek i w sobotę masowo wzięli zwolnienia lekarskie, dotknął ponad 600 tysięcy pasażerów.
"Taka sytuacja nigdy więcej w Hiszpanii się nie powtórzy, ani na Boże Narodzenie, ani później" - zapewnił Rubalcaba, mówiąc o chaosie na lotniskach, spowodowanym przez kolektyw o "niesłychanych przywilejach".
Kontrolerzy w Hiszpanii zarabiają średnio 350 tys. euro rocznie, a znaczna ich część nawet 600 tys. Oprócz tego mieli inne przywileje, jak możliwość przejścia na emeryturę w wieku 52 lat z zachowaniem 100 proc. wynagrodzenia, liczne dobrze płatne nadgodziny itd. Rząd w ramach programu oszczędnościowego chciał je ograniczyć.
Rubalcaba zapowiedział wyciągniecie konsekwencji wobec kontrolerów, którzy "w nieodpowiedzialny, niewytłumaczalny i wysoce szkodliwy sposób" opuścili miejsca pracy. Pracowników każdej wieży kontrolnej na zwolnieniach lekarskich zbada specjalnie wysłany lekarz.
W niedzielę AENA wszczęła procedury przeciwko 422 kontrolerom. Działania prawne rozpoczęły także prokuratura oraz indywidualni pasażerowie, poszkodowani z powodu strajku podczas długiego, 5-dniowego weekendu w Hiszpanii.
W razie kontynuowania strajku kontrolerów rząd uruchomi "plan B" - zapowiedział Rubalcaba, nie ujawniając, na czym ten plan ma polegać.