Niedoszły samobójca jest dyrektorem organizacji weteranów w Czuwaszji. Do Moskwy przyjechał, bo od kilku miesięcy nie może dostać zgody regionalnych władz na budowę centrum rehabilitacyjnego dla byłych żołnierzy.
Na Placu Czerwonym, obok mauzoleum Lenina, oblał się łatwopalną cieczą i podpalił. Po kilku sekundach ogień ugasili funkcjonariusze ochrony Kremla. Mężczyzna trafił do szpitala. Ma poparzoną twarz i ręce, ale jego życiu nic nie zagraża.
To trzeci taki przypadek w ciągu ostatnich 12 miesięcy. W ubiegłym roku kobieta z Niżnego Tagiłu podpaliła się przed budynkiem rosyjskiego rządu. Kilka miesięcy później w Nowosybirsku inna kobieta podpaliła się w centrum handlowym.