Przebywający w Szwajcarii prezydent wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wziął we wtorek udział w uroczystości odsłonięcia nowego nagrobka polskiego konsula na cmentarzu w Lucernie.

Reklama

Chylimy głowy przed wszystkimi, którzy stali się ofiarami straszliwego Holokaustu, najczarniejszych lat XX w., ale chyba też najczarniejszych lat w historii ludzkości. Chylimy głowy przed milionami bestialsko zamordowanych Żydów, chylimy głowy przed milionami bestialsko zamordowanych obywateli różnych krajów Europy, ale dziś ja przede wszystkim chylę głowę przed milionami zamordowanych Polaków, także tych Polaków żydowskiego pochodzenia - mówił prezydent podczas ceremonii.

Zaznaczył, że na tle wspomnień tamtych dramatycznych lat II wojny światowej, kiedy niemieccy naziści dokonywali ludobójstwa na osobach narodowości żydowskiej, działalność Rokickiego symbolizuje jaśniejszą gwiazdę wśród tej czerni rozpaczy.

Duda ocenił też, że rzeczą niezwykle cenną z punktu widzenia polskiego państwa jest fakt, że polscy dyplomaci, którzy ryzykowali życiem i więzieniem, angażując się w "wielką, nielegalną przecież misję" wystawiania Żydom fałszywych paszportów, nie daliby rady zrealizować tego sami. Zrealizowali to we współpracy z organizacjami żydowskimi, współpracował z nimi Abraham Silberschein, Chaim Eiss; ktoś musiał dostarczyć nazwiska, ktoś musiał przekazać te paszporty, ktoś musiał zdobyć pieniądze na to, by można było je kupić. Ta współpraca pokazywała Polskę właśnie taką, jaką ona była - Rzeczpospolitą Wielu Narodów, Polin - podkreślił prezydent.

Prezydent podkreślił, że Konstanty Rokicki był doświadczonym polskim dyplomatą; w chwili wybuchu II wojny światowej był konsulem w Szwajcarii. Wciąż niewielu ludzi w Europie, w Polsce i na świecie wie, że polska placówka dyplomatyczna, na czele której stał wtedy ambasador Aleksander Ładoś, dokonała dzieła niesamowitego na ówczesne czasy i na standardy placówek dyplomatycznych – wskazał Duda.

Jak zaznaczył, ambasador Ładoś wraz ze swoim zastępcą Stefanem Ryniewiczem, z konsulem Konstantym Rokickim oraz polskim urzędnikiem dyplomatycznym Juliuszem Kuehlem uratowali tysiące ludzi; przesyłali m.in. do Stanów Zjednoczonych, z polskiej placówki, posługując się polskimi szyframi dyplomatycznymi, informację o tym, co działo się na okupowanych polskich ziemiach, jak Niemcy rozpoczęli i dokonywali Holokaustu na ludności żydowskiej.

Najbardziej wymierną, najbardziej widoczną formą niesienia przez nich pomocy było zdobywanie dla Żydów w Polsce, więzionych już wtedy w większości przypadków w gettach, paszportów paragwajskich, a więc kraju neutralnego, które dawały szanse na ocalenie z Holokaustu, dawały szanse na obóz internowania, zamiast obozu zagłady"– mówił prezydent.

Reklama

Jak podkreślił, polscy dyplomaci zdobyli z całą pewnością ponad tysiąc pasportów i w sumie objęli nimi z całą pewnością ponad 2,2 tys. osób. Zaznaczył, że dopiero niedawno udało się ustalić, że osobą, która własnoręcznie wypisała te paszporty był konsul Konstanty Rokicki.

Duda zaznaczył, że polscy dyplomaci w pełnym poczuciu odpowiedzialności realizowali misję państwową, początkowo dążąc do uratowania jak największej liczby polskich obywateli, choć później paszporty szły także do Żydów pochodzących z innych państw. Chodziło o ratowanie ludzkiego życia, o wielką misję humanizmu - zaznaczył. Prezydent wskazał, że działalność ta była także wspierana przez Polskie Państwo Podziemne, przez polski rząd w Londynie a także przez Stolicę Apostolską, która spowodowała, że Paragwaj nie kwestionował tych paszportów.

Szef polskiego państwa zaznaczył, że nie wszystkich, którzy otrzymali te paszporty udało się uratować; kilkuset z nich niestety zostało zamordowanych przez Niemców lub zmarło z powodu chorób. Jak mówił, faktem jest jednak, że co najmniej kilkuset zostało ocalonych, których potomkowie są dziś tu obecni.

Prezydent podziękował im za przybycie i za modlitwę za polskich dyplomatów, którzy tę działalność będącą szczytem humanizmu, realizowali całkowicie bezinteresownie. "Z całą pewnością możemy ich nazwać ludźmi szlachetnymi, ale myślę, że mogę powiedzieć, że choćby w tym symbolicznym sensie z pewnością są oni częścią niezwykłego grona Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata zauważył Duda.

Pochowany w Lucernie Konstanty Rokicki (1899-1958) był konsulem Rzeczypospolitej Polskiej w Bernie w latach 1939-45. Rokicki był członkiem tzw. grupy berneńskiej, czyli grupy nielegalnej polsko-żydowskiej struktury zajmującej się masowym fałszowaniem dokumentów dla ratowania Żydów, głównie w okresie i po tzw. Akcji Reinhardt. Celem niemieckiej operacji była zagłada ludności żydowskiej (nazwa operacji pochodzi od imienia Reinharda Heydricha - szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy); w jej efekcie zginęło od ponad 2 do 3 mln Żydów z terenów ziem polskich okupowanych przez Niemców.

W skład grupy berneńskiej wchodzili też ambasador Aleksander Ładoś, jego zastępca Stefan Ryniewicz i dyplomata Juliusz Kuehl. Z analizy przeprowadzonej przez ambasadę RP w Szwajcarii wynika, że Rokicki wystawiał podczas II wojny światowej fałszywe paszporty Paragwaju, czym uratował życie wielu Żydów przebywających w okupowanej Polsce. Polska ambasada w Szwajcarii i Lichtensteinie ocenia, że około 800 ich posiadaczy przeżyło Holokaust, a część żyje do dziś.