Wczoraj na łamach "Faktu" reżyser zasugerował, że to Teresa Rosati niszczy swoją córkę. Mimo ostrych słów Żuławskiego rodzice młodej aktorki nie chcą tego komentować. Zamiast publicznie rzucać oskarżenia, wolą zagwarantować córce spokój i wsparcie. Tak właśnie było przedwczoraj. Aktorka nagrywała tego dnia reklamę dla jednej z firm kosmetycznych. Jej ojciec nie odstępował jej na krok. Przywiózł ją na plan i odebrał, gdy skończyły się zdjęcia - pisze "Fakt".

Reklama

Po publikacji z ubiegłego tygodnia, pokazującej zakończoną pocałunkami sprzeczkę Żuławskiego i Weroniki w centrum handlowym, aktorka uciekła przed szumem medialnym na krótki urlop za granicę. Burza plotek zmusiła ją jednak do wydania specjalnego oświadczenia. Zdradziła w nim, że reżyser nadużył jej zaufania, co zmusiło ją do zakończenia tej znajomości - przypomina bulwarówka.

Andrzej Żuławski nie pozostał obojętny na list Weroniki i postanowił w końcu zabrać głos w tej sprawie. W rozmowie z "Faktem" oskarżył Teresę Rosati o krzywdzenie własnej córki. Zasugerował, że matka na siłę chce z niej zrobić gwiazdę i swoją "patologiczną miłością niszczy jej duszę, serce".

Co myślą o jego wypowiedzi rodzice aktorki? "Takich słów się prostu nie komentuje. Nie będę robić z tego opery mydlanej" - mówi Teresa Rosati. "My nie będziemy ciągle komentować tych wypowiedzi, a jak sami wiecie, oświadczenie Weroniki naprawdę zamyka sprawę i nie mamy zamiaru ciagnąć tego serialu" - dorzuca w rozmowie z "Faktem" Dariusz Rosati.