SA uznał, że Sąd Okręgowy w Warszawie, który w 2004 r. skazał "Wańkę" i jego wspólnika Krzysztofa O. na kary po osiem lat więzienia, właściwie ocenił dowody. SA polecił sądowi pierwszej instancji uzupełnienie opisu przestępstwa o uwagę, że przemyt został udaremniony i do sprzedaży narkotyku nie doszło. Zarazem SA podkreślił, że SO wydając wyrok uwzględnił fakt, że była to próba przemytu.
Proces w drugiej instancji trwał od 2009 r., odwołanie złożyły oskarżenie, które domagało się surowszej kary, i obrońcy, którzy chcieli uniewinnienia swych klientów lub zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania.
Przemyt 1190 kg kokainy na statku "Jurata" udaremniły w listopadzie 1993 brytyjskie służby celne w porcie Birkenhead pod Liverpoolem. Statek wiózł z Wenezueli do Gdyni dachówki bitumiczne i lepik. Podejrzenia Brytyjczyków wzbudziło, że koszty transportu przewyższały wartość towaru. W beczkach z lepikiem znaleziono pojemniki z narkotykami. Wypakowano je w Wielkiej Brytanii, a statek odpłynął do portu docelowego, by policja polska mogła ustalić odbiorcę towaru w kraju.
W Polsce po beczki zgłosił się Krzysztof O., pełnomocnik firmy z Majdanu, a ładunek trafił pod Legionowo i do Elbląga. Wówczas gang zorientował się, że narkotyków nie ma - oznaczało to dla niego stratę około miliona dolarów.
Proces za próbę przemytu kokainy na statku z Ameryki Południowej był kolejną sprawą, w której Leszek D. zasiadał na ławie oskarżonych. Został on skazany już m.in. za kierowanie zbrojnym gangiem, handel narkotykami i wymuszenia.