"Problemem jest samo podniesienie samolotu. Kiedy rozpoczniemy procedurę usuwania samolotu - a chcemy to uczynić jak najszybciej - to nie po to, aby go przesunąć, ale usunąć z pasa startowego, do miejsca wskazanego przez PLL LOT, do którego należy samolot" - powiedział Przybylski.

Reklama

Według ostatnich ustaleń warszawskie lotnisko Chopina ma być zamknięte do czwartku do godz. 4 rano.

Przybylski pytany o wstępne straty wynikające z awaryjnego lądowania powiedział, że nawierzchnia pasa startowego ma niewielkie uszkodzenia.

"Sprawdzaliśmy stan nawierzchni, nie ma wielkich uszkodzeń, są zarysowania, ponieważ samolot lądował . Uszkodzeniu uległo kilkanaście lamp oświetleniowych osi pasa startowego, ale one zostaną naprawione, jak tylko samolot zostanie usunięty" - powiedział rzecznik.

Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT Boeing 767 wylądował we wtorek po południu awaryjnie na stołecznym lotnisku. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała "na brzuchu". Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi; nikt nie został ranny. Uszkodzony samolot zablokował obydwa pasy startowe lotniska. Maszyna ma zostać podniesiona z płyty lotniska i przetransportowana do bazy technicznej LOT-u.

Warszawskie lotnisko Chopina we wtorek późnym wieczorem zapowiedziało, że port będzie zamknięty do czwartku do godz. 4 rano. Jak podało wówczas, powodem takiej decyzji jest to, że do Warszawy musi przylecieć ekspert Boeinga z Seattle (USA), który zbada samolot po awaryjnym lądowaniu. Wcześniej władze lotniska zapowiadały, że port będzie zamknięty co najmniej do środy do godz. 8 rano.

Jak powiedział PAP w nocy w środę rzecznik PLL LOT Leszek Chorzewski, przewoźnik rozpoczął przygotowania do przesunięcia samolotu z pasa.