Satysfakcja i pewność co do słuszności decyzji prokuratury. Prezydent Sopotu z zadowoleniem przyjął decyzję o umorzeniu śledztwa wobec niego. Jacek Karnowski był podejrzany o żądanie łapówki od biznesmena Sławomira Julkego. Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie uznała, że zgromadzony materiał dowodowy nie był wystarczający do wniesienia aktu oskarżenia.
Podczas konferencji prasowej w Sopocie Jacek Karnowski podkreślał, że taśma, która miała być dowodem w sprawie, została zmontowana. Zaznaczył, że ma na to mocne dowody. Jego obrońcy mają w ciągu dwóch tygodniu przedstawić nowe wątki w tej sprawie w Prokuraturze Okręgowej. Jacek Karnowski skrytykował działania CBA, które pod wodzą Mariusza Kamińskiego prowadziło śledztwo przeciwko niemu. Jak tłumaczył, toczyło się ono mimo braku autentycznego materiału dowodowego. Zarzuty pod swoim adresem nazwał absurdalnymi.
Polityk był podejrzany o żądanie łapówki od sopockiego biznesmena. Śledztwo w tej sprawie wszczęto w lipcu 2008 roku. Sławomir Julke jako dowód na żądanie od niego korzyści majątkowej przedstawił kopię nagranej przez siebie rozmowy z prezydentem Sopotu. Sprawa trafiła do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, a następnie - do Szczecina.
Zapis rozmowy nie okazał się dowodem rozstrzygającym, ponieważ była to kopia. Sławomir Julke nie miał oryginalnego nagrania. Twierdzi, że je zniszczył.
Postanowienie o umorzeniu sprawy nie jest prawomocne.