Protest, którego dotyczy sprawa, miał miejsce 8 czerwca 2017 roku w Czerlonce Leśnej (gm. Hajnówka) i był jednym z kilku pierwszych, zorganizowanych w Puszczy Białowieskiej przez aktywistów Greenpeace i Fundacji Dzika Polska.

Reklama

Kiedy rozpoczęła się blokada harvesterów - ciężkich maszyn do wycinki, na miejscu pojawiła się straż leśna, która poprosiła też o pomoc policję. Ta interweniowała wobec osób, które uniemożliwiały wyjazd maszyn. Wobec przynajmniej kilku osób funkcjonariusze użyli siły fizycznej, by je odciągnąć od maszyn. Kilkanaście osób zostało wylegitymowanych.

Policja wnioskowała o ukaranie - na podstawie Kodeksu wykroczeń - dziesięciu osób, stawiając im zarzut zakłócenia spokoju i porządku publicznego, poprzez blokowanie sprzętu do prac leśnych i uniemożliwianie prowadzenia działań pracownikom firmy, która prowadziła wycinkę. Groziła za to kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Sąd Rejonowy w Hajnówce w środę proces zakończył i uniewinnił aktywistów. Przyznał, że choć dopuścili się oni zachowań opisanych w zarzutach, nie popełnili wykroczenia, bo działali - jak uznał sąd - "w warunkach stanu wyższej konieczności".

Sąd powołał się na art. 16 par. 1 Kodeksu wykroczeń, który mówi o działaniu w celu uchylenia "bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego dobru prawnie chronionemu, którego to niebezpieczeństwa nie można było inaczej uniknąć, a dobro poświęcone nie przedstawiało wartości oczywiście większej niż dobro ratowane". Wyrok jest nieprawomocny.

Był to proces drugiej grupy aktywistów, którzy blokowali wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej. W pierwszym w listopadzie 2017 roku sąd w Hajnówce uznał za winnych, ale odstąpił od wymierzenia kary, wobec siedmiu osób. Ten wyrok też jest nieprawomocny.

Reklama

Jedna z osób uniewinnionych w środę, Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska, powiedział PAP, że orzeczenie jest o tyle zaskakujące, że w pierwszym procesie sąd uznał winę. Trzeba pamiętać, że mamy przed sobą jeszcze kilkadziesiąt spraw, także cywilnych. Jesteśmy dobrej myśli - dodał.

Z ustaleń PAP wynika, że w hajnowskim sądzie zarejestrowanych jest blisko 70 spraw z wnioskami o ukaranie nie tylko aktywistów protestujących w związku z wycinkami w Puszczy Białowieskiej, ale i osób, które złamały obowiązujące tam zakazy. Wnioski do sądu kieruje policja i straż leśna, a zarzuty stawiane są obwinionym w oparciu o przepisy Kodeksu wykroczeń.

Chodzi m.in. o zarzut zakłócania spokoju i porządku publicznego, tamowanie lub utrudnianie ruchu na drodze publicznej. Niektórzy obwinieni odpowiadają za to, że - wbrew żądaniu osoby uprawnionej - nie opuściły lasu, inni - za wjeżdżanie pojazdami bez zgody właściciela lub posiadacza lasu.