Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Krzysztof Stodolny poinformował w czwartek, że śledztwo w sprawie handlu danymi osobowymi przez policjantów z Wielkopolski jest prowadzone od listopada 2017 roku. Z komunikatu wynika, że proceder handlu danymi trwał od początku 2012 roku do października 2017 roku na terenie całego kraju.
Śledztwo w tej sprawie określono jako "działanie zorganizowanej grupy przestępczej kierowanej przez dwóch emerytowanych funkcjonariuszy Policji z garnizonu wielkopolskiego, której celem było zbieranie wbrew przepisom prawa danych osobowych z baz danych Policji, dotyczących osób poszkodowanych w wypadkach drogowych i wykorzystanie ich do prowadzonej działalności gospodarczej, polegającej na świadczeniu usług odszkodowawczych".
Prokurator Stodolny poinformował, że pierwsze zarzuty w tej sprawie przedstawiono na początku 2018 r. pracownikowi cywilnemu policji, który miał przyjąć kilkadziesiąt tysięcy złotych w zamian za przekazanie firmie ubezpieczeniowej danych osób poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych.
Po roku, tj. w lutym 2019 r. prokurator prowadzący tę sprawę przedstawił zarzuty trzem kolejnym osobom, w tym jednej zarzucił kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Pozostałym zarzucono udział w grupie, a nadto udzielanie korzyści majątkowej funkcjonariuszowi publicznym w zamian za pozyskiwanie danych - poinformował prokurator Stodolny i dodał, że wobec podejrzanych zastosowano poręczenia majątkowe, dozory policji, zakazy opuszczania kraju i zakazy prowadzenia działalności gospodarczej.
Kolejne zarzuty dotyczące 5 osób przedstawiono w styczniu 2020 r. Wśród tej grupy dwie osoby to emerytowani funkcjonariusze policji i trzej funkcjonariusze pozostający w czynnej służbie. Wobec dwóch emerytowanych funkcjonariuszy, na wniosek prokuratora, sąd zastosował tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy - poinformował Stodolny. Wyjaśnił, że jednemu z podejrzanych zarzucono kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych w związku z pozyskiwaniem danych, a drugiemu – udział w grupie i również przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych.
Pozostałym trzem osobom przedstawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i przekroczenie uprawnień. Wobec tych podejrzanych prokurator zastosował poręczenia majątkowe, dozory policji, zakazy opuszczania kraju, a wobec dwóch nadto zawieszenie w obowiązkach służbowych - dodał Stodolny.
Z ustaleń PAP wynika, że osoby, którym przedstawiono w tej sprawie zarzuty, przyznają się do winy lub częściowo przyznają się do winy ale są też tacy, którzy negują swój udział w grupie lub uważają, że to, co robili nie było działalnością w zorganizowanej grupie przestępczej. Wielu potwierdza, że za udostępnianie danych osobowych poszkodowanych w wypadkach otrzymywali łapówki, inni podają, że robili to "z dobroci serca".
W sumie w procederze uczestniczyło 10 osób, jedna z nich w trakcie śledztwa zmarła.
Stodolny dodał, że podejrzanym, w zależności od rodzaju przedstawianych zarzutów, grożą kary nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Sprawa nosi charakter rozwojowy - podkreślił rzecznik prokuratury.