Jerzy Małkowski pozostanie na wolności, ale do pracy od poniedziałku wrócić nie może. Sąd zawiesił go w czynnościach służbowych.
Prokuratorzy nie zdecydowali jeszcze, czy będą walczyć dalej o wsadzenie Małkowskiego za kraty. W poniedziałek podejmą decyzję, czy złożą zażalenie do sądu wyższej instacji.
Niemniej, wiele wskazuje na to, że Prokuratura Okręgowa w Białymstoku nie zamierza składać broni. Wnioskując bowiem o areszt wskazywała, że Małkowski na wolności może mataczyć w śledztwie. Ponadto, prokuratorzy twierdzili, że jeśli prezydent Olsztyna faktycznie molestował i gwałcił urzędniczki, to grozi mu za to surowa kara. Tymczasem osoby, którym grozi wieloletnie więzienie - zdaniem prokuratorów - powinny czekać na wyrok w areszcie.
Jeszcze w środę Małkowski poszedł na urlop. Ale wypoczynek przerwała mu policja. Zatrzymano go w mieszkaniu. Potem przewieziono do olsztyńskiego ratusza, gdzie funkcjonariusze przeglądali dokumenty. Po trzech godzinach wyprowadzili prezydenta.
Białostocka prokuratura, która prowadzi tę sprawę, ma trzy wnioski o ściganie Czesława Małkowskiego - wynika z nieoficjalnych doniesień "Rzeczpospolitej". Zeznania przed śledczymi złożyć miały już cztery kobiety napastowane przez prezydenta Olsztyna.
Według gazety, pierwszy z wniosków o ściganie dotyczy molestowania seksualnego. Prezydent Olsztyna miał żądać od urzędniczki "czynności seksualnej" za podpisanie dokumentu.
Drugi wniosek złożyła kobieta, którą Małkowski miał zgwałcić rok temu, kiedy była w zaawansowanej ciąży. Wcześniej w tej sprawie śledztwo prowadziła już prokuratura w Olsztynie, ale sprawę umorzono, bo poszkodowana nie podała nazwiska sprawcy.
Śledczy mają też zeznania interesantki, która prosiła o pomoc Małkowskiego, gdy był jeszcze przewodniczącym Rady Miasta. Miał wówczas napastować ją w jej domu. "Gdyby nie córka, pewnie by mnie zgwałcił" - opowiadała "Rzeczpospolitej". Wczoraj złożyła wniosek o ściganie prezydenta za usiłowanie gwałtu. Prokuratura ma też nagranie rozmowy tej kobiety z Małkowskim. Interesantka mówi w niej, że złoży skargę na prezydenta Jolancie Kwaśniewskiej. "Nie strasz mnie. Ci, co tak robili, źle skończyli" - odpowiada Małkowski.
Prokuratorzy przesłuchali jeszcze jedną urzędniczkę ratusza, którą Małkowski, używając siły, miał dotykać w intymne miejsca. Opamiętał się dopiero, kiedy dostał od urzędniczki w twarz. W najbliższym czasie śledczy zamierzają przesłuchać kolejne urzędniczki.
Prezydent Olsztyna cały czas wszystkiemu zaprzeczał. W środę, tłumacząc się przed radnymi stwierdził, że to akcja polityczna, która ma na celu pozbawienie go władzy. Na zakończenie dramatycznego wystąpienia ogłosił, że idzie na urlop. Jednak w czwartek nad ranem wypoczynek prezydentowi Olsztyna przerwali policjanci, którzy go zatrzymali.