ANNA NALEWAJK: Lech Wałęsa to symbol polskiej transformacji. Czy dobrze ten symbol traktujemy?
Prof. Norman Davies*: Zalecam ostrożność, kiedy się krytykuje Wałęsę. Wiadomo, że prezydentura Lecha Wałęsy nie miała takiego błysku, jak oczekiwaliśmy. Ale to jest demokracja. Pod koniec II wojny światowej, w której Winston Churchill odegrał rolę pierwszorzędną, niewdzięczni Brytyjczycy nie głosowali na niego. Odwrócili się od niego, oczekiwali zmian. Taka jest polityka. Ale mimo tego nikt teraz nie patrzy na jego klęskę polityczną po wojnie, ale na jego wielkość. I podobnie będzie z Lechem Wałęsą. Miał kilka lat świetności i to, co było wcześniej i potem, jest mniej ważne. Zachowanie Polaków wobec Lecha Wałęsy jest typowe dla społeczeństwa postsowieckiego. Jest podejrzliwość, brak zaufania. Te kłótnie polityczne są jak wymioty, naród nie może strawić transformacji. Ja zdziwiłem się, że te wymioty przyszły tak późno. Ale proszę się nie martwić, one przejdą.

Reklama

W swoim wystąpieniu w czasie uroczystości na Zamku Królewskim nie pozostawił pan wątpliwości, że nie ceni pan pracy historyków IPN względem Lecha Wałęsy
IPN dużo dobrego robi, ale jeżeli chodzi o Lecha Wałęsę, to trzeba mieć trochę wstrzemięźliwości. Sam Wałęsa mówi, że nie jest doskonały, nikt nie jest święty, ale trzeba go ocenić w świetle jego największego osiągnięcia. Jeden z największych Anglików Oliver Cromwell miał na czole brzydką dużą narośl. Kazał portretującemu go malarzowi namalować go z tą naroślą, nie pozwolił się upiększyć. Trzeba pokazywać całą prawdziwą twarz. A historycy IPN pokazali tylko brzydkie narośle na twarzy Wałęsy. I ten portret jest nieprawdziwy. Ja żałuję, że nie ma biografii Wałęsy. 25 lat po otrzymaniu Nobla Lecha Wałęsa nie ma porządnej jego biografii, która pokazywałaby wszystkie okresy jego życia: czyli Wałęsa chłopak, Wałęsa robotnik, Wałęsa na czele "Solidarności", Wałęsa przy Okrągłym Stole i Wałęsa prezydent.

Który z tych okresów jest najważniejszy z punktu widzenia historii Polski?
Zdecydowanie okres "Solidarności" ma pierwsze miejsce. On był do tego przywództwa urodzony. W systemie komunistycznym potrzebny był robotnik. Jeśli byłby to inteligent, jego działanie nie byłoby aż tak skuteczne. Niewykształcony, ale bardzo sprytny robotnik na czele, to miało na przykład ogromne znaczenie w Rosji. Pojawił się prosty elektryk i to zrobiło ogromne wrażenie.

Wyobraża pan sobie, co by było, gdyby Lech Wałęsa nie stanął na czele "Solidarności"?
To gdybologia. Kiedy Lech Wałęsa stanął na czele "Solidarności", naród polski był gotowy na jakąś erupcję, która narastała po wyborze Jana Pawła II na papieża. Ktoś musiał wyjść i poprowadzić ten bunt. Wałęsa ma bardzo dobry instynkt i płynął z tym nurtem zmian. Poprowadził naród w dobrym kierunku. I dzięki Bogu.

*prof. Norman Davies, brytyjski historyk, znawca historii Polski