Waldemar Pawlak przekonuje, że zatrudnianie swoich dzieci i rodziny przez urzędników Polskiego Stronnictwa Ludowego to nic złego. "Nie należy nikogo prześladować tylko dlatego, że jest dzieckiem lub bratem działacza partii" - mówi wicepremier i minister gospodarki w "Sygnałach Dnia".

Reklama

"Mają być zsyłani na Syberię?"

"Ale jeżeli to są ludzie, którzy zawodowo zajmują się takimi sprawami, to gdzie oni mają szukać pracy? Mają być zsyłani za granicę? Były takie czasy, kiedy wysyłano ludzi na Syberię za to, że kontynuowali patriotyczne działania swoich poprzedników" - mówi Pawlak. "Powinno to cieszyć, kiedy dzieci wykazują podobne zainteresowania i chcą iść w ślady rodziców" - dodaje wiceszef rządu.

Tłumaczenia wicepremiera nie przekonują jednak minister do spraw korupcji. "Nie przyjmuję tej argumentacji" - odpowiada wicepremierowi Julia Pitera w radiowej Trójce. "Polska jest dużym krajem, mającym mnóstwo instytucji państwowych, całą masę różnego rodzaju inspektoratów, instytucji nadzorczych, oddziałów agencji, różnych ZUS-ów, KRUS-ów. Niestety, one są poddawane presji różnego rodzaju środowisk lokalnych. Po to, żeby zatrudniać wskazywane przez nie osoby" - twierdzi minister do spraw korupcji.

Reklama

Jak pisał DZIENNIK, w koalicji PO-PSL narasta napięcie. Platforma zarzuca ludowcom obsadzanie stanowisk swoimi ludźmi i nieudolność. Co więcej, jak ustalił DZIENNIK, prezes Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Roman Kwaśnicki zatrudnia w urzędzie rodzinne klany.

Krewni i znajomi w rolniczej kasie

Karierę w KRUS zrobili przyjaciółka prezesa, jej brat i konkubina brata. Pracują tam też bliscy jednego z dyrektorów z centrali KRUS, a na szefową biura kadr została niedawno awansowana szwagierka ministra Marka Sawickiego. O pracę dla syna, swojej konkubiny i jej córki zadbał również Kazimierz Pątkowski, szara eminencja KRUS i prawa ręka prezesa - wyliczał DZIENNIK.

Po artykułach DZIENNIKA minister rolnictwa Marek Sawicki zlecił kontrolę w KRUS. "Nie stwierdzono istotnych naruszeń prawa" - uznali inspektorzy. Jednak minister do spraw korupcji Julia Pitera wysłała do KRUS własną kontrolę. Nie zgadza się z wynikami kontroli ministra.