Na jego zastępców wybrano Mieczysława Łuczaka (PSL), Andrzeja Rozenka (RP) Stanisława Wziątka (SLD), Jadwigę Zakrzewską (PO) i Mariusza Kamińskiego (PiS).
Na Kamińskiego głosowano, gdy większości nie uzyskał najpierw zgłoszony przez PiS Antoni Macierewicz.
Kandydaturę Niesiołowskiego zaproponowała Jadwiga Zakrzewska, przypominając, że we wcześniejszych kadencjach był on już członkiem sejmowej komisji obrony. Głosowało na niego 16 posłów, 9 było przeciw, jeden się wstrzymał.
"To miła funkcja, ogromny zaszczyt, prestiżowa komisja, bardzo się cieszę. Myślę, że ta komisja, tak jak wiele innych, pokaże, że podziały polityczne na sali plenarnej nie muszą dotyczyć prac komisji, zwłaszcza wojska. Będę się starał uczynić z pracy tej komisji przykład dobrej współpracy wszystkich klubów" - zadeklarował Niesiołowski.
Pytany o odrzucenie (11 głosów za, 12 przeciw, 3 wstrzymujące) kandydatury Macierewicza, Niesiołowski powiedział, że niezręcznie mu to komentować. "Nie jest moją rolą ocenianie. Pan Macierewicz doskonale wie, z jakich powodów nie został wybrany. Takie było demokratyczne głosowanie posłów, ja też tak głosowałem, myślę, że z powodów tak oczywistych, że nie warto ich dłużej omawiać" - powiedział dziennikarzom Niesiołowski.
"Zgłosiliśmy, zgodnie z prawem klubów do autonomii, Antoniego Macierewicza. Po raz kolejny nie udało się" - ubolewał po posiedzeniu Kamiński. "Mimo wszystko jest dla mnie oburzające, że jest poseł, który został wybrany w demokratycznych wyborach, zdobył ponad 40 tysięcy głosów, a w Sejmie się go sekuje; już drugą kadencję nie może zostać nawet wiceprzewodniczącym komisji" - dodał.
Według Kamińskiego Macierewicz "przy wszystkich kontrowersjach, które może budzić pod względem politycznym, jest świetnym specjalistą, wniósłby duży wkład do pracy komisji".