Wandzie Nowickiej, jak i pozostałym marszałkom, zdarzyła się wpadka. Można było w Ruchu Palikota posadzić ją w oślej ławce, żeby swoje odcierpiała. Ale robić z niej człowieka bez godności, osobę pazerną, defraudanta? Gdyby ona się zgodziła, przyznałaby: jestem chytra i łapczywa - mówi także w Radiu Zet prof. Tomasz Nałęcz.

Reklama

Ruch Palikota zdecydował o cofnięciu rekomendacji wicemarszałek Sejmu, bo tym jak przyznano jej 40 tys. zł premii za zeszły rok, a ta nie poinformowała o tym klubu. Na tym się jednak nie skończyło, bo z ust Janusza Palikota pod jej adresem padły ostre słowa. Tuż po głosowaniu, które pozwoliło Nowickiej zachować funkcję wicemarszałka Sejmu, szef Ruchu Palikota powiedział: być może Wanda Nowicka chce zostać zgwałcona, ale ja się do takiej roboty nie nadaję.

Palikota uważałem do niedawna za jedną z najbardziej interesujących postaci polskiej polityki, choć stosującą bardzo niekonwencjonalne metody. Tutaj, powiem szczerze, zakiwał się na śmierć – podkreśla prof. Tomasz Nałęcz.

Nałęcz zdradził też,że po głosowaniu ustaw o związkach partnerskich, które zostały odrzucone w pierwszym czytaniu głosami konserwatystów z Platformy Obywatelskiej uruchomione zostały emocje, ale wyborcy PO tak naprawdę nie mają wyjścia. Kiedy Agnieszka Holland i mój syn odłożą na bok emocje i uruchomią rozum, to pewnie dojdą do wniosku, że no dobrze, jeśli nie Platforma to kto? Nie iść do wyborów to zrobić przysługę PiS. Jest bardzo wielu ludzi w Polsce, którzy się wściekają na różne zachowania Platformy, no ale jak przychodzi do tej decydującej próby to znaczna część z nich zaciska zęby... - powiedział Nałęcz.

Zdradził też słowa jeg syna, który myślał o ojcobójstwie. Mój syn, 32-letniemu prawnik, zwolennik Platformy Obywatelskiej, z którym rozmawiałem po tym słynnym głosowaniu sejmowym, no gdyby miał maczugę i liderów Platformy w zasięgu ręki, to pewnie by dokonał ojcobójstwa - stwierdził Nałęcz.