Moskwa umiejętnie pogłębia chaos w byłej sowieckiej republice, zamierzając udaremnić planowane na ten rok zawarcie umowy o stowarzyszeniu i wolnym handlu Kiszyniowa z UE (DCFTA). Polski MSZ jest promotorem podpisania tego porozumienia.
Według nieoficjalnych informacji "DGP" do zatrzymania faktycznie doszło. Było krótkie, do wyjaśnienia. Oprócz Polaka zatrzymano osobę z amerykańskim paszportem (nie chodzi o Brytyjczyka, jak twierdzą Rosjanie). Te osoby pojawiły się w miejscu związanym z instalacją obronną. MSZ oficjalnie dementuje informacje, by miał miejsce jakikolwiek incydent. Podobne stanowisko zajęło OBWE.
W poniedziałek w rejonie miejscowości Cobasna, gdzie znajdują się nasze magazyny z amunicją, zatrzymano dwóch oficerów z Wielkiej Brytanii i Polski, którzy prowadzili działalność wywiadowczą pod przykrywką OBWE – oświadczył gen. płk Walerij Jewniewicz, doradca rosyjskiego ministra obrony. – Dobrze ich znamy: w 2008 r. uciekli z terytorium Gruzji do Osetii Płd., by zbierać informacje wojskowe – dodał.
Mołdawskie wydanie „Kommiersanta” sugeruje, że rewelacje Jewniewicza mogą być echem historii z 15 maja, gdy dwaj przedstawiciele OBWE zostali zawróceni przez stronę naddniestrzańską, gdy zamierzali dokonać przewidzianej mandatem OBWE inspekcji w składach w Cobasnie. Był wśród nich Polak, ale drugi oficer nie był Brytyjczykiem.
Reklama
Rosja celowo eskaluje konflikt w Mołdawii, by nie dopuścić do podpisania umowy – mówi "DGP" mołdawski politolog Oazu Nantoi. UE z całych sił chce uczynić z Mołdawii prawdziwe success story. Moskwa – udowodnić, że szczęście jest możliwe tylko po wejściu do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu – pisze publicysta Victor Ciobanu. W grę o przeciągnięcie Kiszyniowa pierwsze skrzypce grają Polska i Niemcy. Dla ministra Sikorskiego mołdawski sukces byłby największym i chyba jedynym sukcesem jego polityki wschodniej.
Polska mocno zaangażowała się we wsparcie proeuropejskiej koalicji; wspiera też mołdawską policję. W Szczytnie prowadzone są szkolenia dla funkcjonariuszy z tego kraju, nasz rząd sponsoruje też mołdawskie NGO.
Sama Cobasna, w której miało dojść do afery szpiegowskiej – to jeden z gorących punktów na mapie Naddniestrza, które po krótkiej wojnie w 1992 r. dzięki wsparciu Rosjan odłączyło się od Mołdawii i dziś wegetuje nieuznane przez świat. Znajduje się tam wielki skład amunicji (jakieś 20 tys. ton) zwiezionej przez armię rosyjską na początku lat 90., gdy wycofywała się ona z Czechosłowacji i NRD. Ostatnimi czasy zamrożony konflikt przybiera na sile. Miesiąc temu w wiosce Varnita doszło do starć mołdawskiej policji z naddniestrzańskim specnazem. Wcześniej rosyjskie specsłużby zacieśniły współpracę z separatystami, a do miejscowego KGB sprowadzono specjalistów sprawdzonych w niespokojnym Dagestanie.
Znów rozważany jest wariant siłowy. Zwłaszcza że Mołdawia jest osłabiona, pogrążona w skandalu korupcyjnym, w wyniku którego upadł rząd. Na to nakłada się konflikt władz z trybunałem konstytucyjnym na tle uprawnień władzy wykonawczej. Silna komunistyczna opozycja zażądała wczoraj wprowadzenia w Mołdawii stanu wyjątkowego. Do Kiszyniowa pielgrzymują zaniepokojeni dyplomaci z Warszawy, Brukseli i Berlina.