Pod koniec sierpnia koalicjant ma wnieść projekt nowelizacji prawa o prokuraturze, który pozwoli Andrzejowi Seremetowi wpływać na decyzje podwładnych. PSL chce zmodyfikować art. 10 ust. 1 i 2. Zmiana lub uchylenie decyzji będą wymagały formy pisemnej. Prokurator generalny nie będzie mógł jednak ingerować w treść czynności procesowych (przynajmniej taka jest wyjściowa wersja).
– Zanim projekt zostanie przedstawiony opinii publicznej, PSL będzie konsultowało go z Prokuraturą Generalną – zastrzega Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL.
Pomysł jest inspirowany sprawą zabójstwa gen. Papały, w której warszawska prokuratura poniosła porażkę sądową. Andrzej Seremet narzekał, że przepisy nie dają mu możliwości ingerencji w rozstrzygnięcia śledczych. A ile władzy, tyle odpowiedzialności.
– Zapowiedź klubu PSL prokurator generalny przyjmuje z zadowoleniem. Ta zmiana jest potrzebna – informuje Maciej Kujawski z Biura Prokuratora Generalnego.
Ale medal ma drugą stronę. Gdy mowa o większych uprawnieniach szefa prokuratury, podnoszą się głosy o ograniczeniu niezależności śledczych.
– Od oceny, czy postępowanie poszło w dobrym kierunku, jest sąd. Na tym polega sądowa kontrola aktów oskarżenia. Nie żyjemy w kraju, w którym wszystkie wyroki są skazujące. Ich liczba sięga 98,5 proc. Czasami, nawet w sprawach spektakularnych, zdarzają się uniewinnienia. Odpowiedzialnością za to nie można obarczać prokuratora generalnego – ocenia Jacek Skała, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Dla prokuratorów liniowych zwiększony nadzór prokuratora generalnego to fikcja.
– Nie da się nadzorować ponad miliona spraw rocznie. To pojedynczy prokurator liniowy, odpowiednio zmotywowany, wynagradzany i obłożony pracą, jest w stanie prawidłowo nadzorować sprawę – uważa Grzegorz Kiec, szef Stowarzyszenia Prokuratorów Rzeczypospolitej Polskiej.
Przypomina, że obecnie prawie każda decyzja prokuratora podlega kontroli instancyjnej sądu. Dodatkowo wejdą jeszcze okresowe oceny śledczych.
– Jeżeli doliczyć do tego wizytacje i lustracje, okazuje się, że prokurator liniowy funkcjonuje w stanie permanentnej kontroli – mówi Grzegorz Kiec.
Podkreśla, że nadzór służbowy nad postępowaniem często jest iluzją, a nie merytoryczną pomocą. – Nadzorcy często od wielu lat nie prowadzą postępowań i ich kontrola przekształca się w uciążliwą wymianę pisemek. Przecież sprawa zabójstwa Marka Papały nadzorowana była 15 lat przez ponad 40 nadzorców, a efekt tego jest znany – tłumaczy Kiec.
Prokuratorzy krytycznie oceniają także inne, postulowane przez różnych polityków propozycje zwiększenia uprawnień PG tak dalece, aby mógł on np. cofać akt oskarżenia. – To absurdalne pomysły. Przy tak słabym ustrojowo PG politycy nieustannie naciskaliby na podejmowanie takich decyzji, szantażując go nieprzyjęciem rocznego sprawozdania z działalności czy obcięciem budżetu – dodaje Jacek Skała.
Ministerstwo Sprawiedliwości sceptycznie ocenia nawet umiarkowany projekt PSL. Ma bowiem swój patent na reformę prokuratury.
– Pomysł, aby prokurator nadrzędny mógł wszystko nakazać, jest prosty, ale oderwany od mechanizmów funkcjonujących w prokuraturze. Taka zmiana mogłaby pogłębić wątpliwości, kto podejmuje odpowiedzialność za wynik postępowania – zwraca uwagę Patrycja Loose, rzeczniczka prasowa ministra sprawiedliwości.
Zauważa, że istnieje też ryzyko, iż szef jednostki prokuratury mógłby nakazać np. umarzanie spraw, które się toczą za długo. Jej zdaniem wadą obecnego modelu jest wszechobecność różnych form nadzoru, wizytacji i lustracji.
– Poprawa tej sytuacji nie wymaga wprowadzenia mechanizmów twardej ręki, ale pewnego wzmocnienia prokuratorów przełożonych i ponownego czytelnego rozpisania ról, co przewiduje przygotowany przez resort projekt – dodaje rzeczniczka.
Zgodnie z nim prokurator przełożony, w tym generalny, będzie miał szersze pole manewru. Będzie uprawniony do wydania wiążącego polecenia, ale tylko co do przeprowadzenia określonych dowodów i zakreślenia terminów realizacji czynności procesowych. Będzie miał także możliwość uchylenia lub zmiany decyzji procesowych podwładnego. Z tym że będzie to dotyczyło wyłącznie tych newralgicznych – decyzji kończącej postępowanie w sprawie oraz sporządzonego, lecz nieogłoszonego postanowienia o przedstawieniu zarzutów lub o umorzeniu postępowania przygotowawczego. W takich wypadkach nadrzędny prokurator będzie przejmował sprawę. Postępowanie może więc trafić nawet do Prokuratury Generalnej.
Szeregowi prokuratorzy widzą to inaczej. – Łatwo wyobrazić sobie, że jakiś polityk będzie domagał się od PG wykonania określonej czynności, a ten ulegnie presji, bo jego sprawozdanie wiecznie leży na biurku premiera – ocenia Skała.