Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, mówi gazecie, że na razie nie zapadła jeszcze decyzja, czy w ogóle poseł usłyszy zarzuty i czy będzie wniosek w sprawie uchylenia immunitetu.
Prokuratura sprawuje nadzór nad postępowaniem policji, które dotyczy stosowania przemocy w celu zmuszenia funkcjonariuszy do zaniechania czynności służbowej. Za ten czyn grozi do 3 lat więzienia.
Przemysław Wipler skarży się, że nie ma dostępu do akt sprawy. Nie zostałem przesłuchany, cały czas czekam na rozwój sytuacji - mówi. Prokuratura zaznacza jednak, że do przesłuchania nie doszło, gdyż nie wiadomo, czy będzie występował w charakterze podejrzanego, czy świadka. Poseł wielokrotnie zapewniał, że jeśli będzie potrzeba, niezwłocznie zrzeknie się immunitetu.
Do zajścia między policją a Przemysławem Wiplerem doszło pod koniec października przy jednym z warszawskich klubów. Polityk twierdzi, że został pobity przez funkcjonariuszy, zaś policja utrzymuje, że pijany poseł przeszkodził policjantom w trakcie interwencji. Przemysław Wipler przyznał później, że w badanie alkomatem w szpitalu wykazało u niego 1,4 promila alkoholu we krwi. Jak zapewniał, tamtego wieczoru wypił jedną butelkę wina.