Ba, jego zdaniem, Polska w ogóle nie ma teraz polityki wschodniej, bo jak mówi - brakuje wiarygodnych sygnałów, że władza widzi związek pomiędzy interwencją Rosji na Ukrainie, a bezpieczeństwem Polaków.
- Rząd zaczyna się zachowywać jak późna sanacja. Ci, którzy zostali po Marszałku uważali, że sami - i intelektualnie, i operacyjnie, i wojskowo - są w stanie uchronić Polskę od wszelkich niebezpieczeństw - przekonuje Paweł Kowal.
Podkreśla przy tym, że choć są stosunki międzynarodowe, działają ambasady, dyplomaci wypełniają swoje zadania, to polityka wyparowała jak kamfora.
- Rząd przyjął do wiadomości, że znajdujemy się w aksamitnej izolacji, wszyscy są dla nas mili, ale rozmawiają bez nas. Rosja chce zrobić z Polski Czarnego Piotrusia, który zepsuł jej relacje z zachodem, co jest oczywiście nonsensem, ale w związku z tym nie chce już dopuścić Polaków do żadnego stołu, przy którym podejmuje się decyzje - dodaje.
Jego zdaniem, teraz potrzebny jest przede wszystkim zwrot - "rząd nie może pokornie przyjmować tego do wiadomości", mówi w wywiadzie w "Rzeczpospolitej".